Covington lepszy od Masvidala, porażka Oleksiejczuka. UFC 272.

Colby Covington pokonał na punkty Jorge Masvidala w walce wieczoru gali UFC 272. Niestety swoją walkę przegrał Michał Oleksiejczuk, który uległ Dustinowi Jacoby'emu. 

Porażka Oleksiejczuka

Na otwarcie widowiska w Las Vegas zawalczył Polak, Michał Oleksiejczuk. ,,Husarz" liczył na kolejne zwycięstwo, po pokonaniu Litwina Modestasa Bukauskasa oraz Rosjanina Szamila Gamzatowa. Jego rywalem był Dustin Jacoby, podbudowany świetną serią siedmiu starć bez porażki z rzędu.

W pierwszej rundzie Polak wyprowadził więcej ciosów i zaliczył naprawdę obiecujący początek. Inaugurujące pięć minut można było zapisać na konto 27-latka urodzonego w Łęcznej. 

Na początku drugiej odsłony walki zaczęły się jednak spore problemy dla Oleksiejczuka. Jacoby zasypał ,,Husarza" gradem uderzeń, ale Michał obronił się przed nokautem.

O wszystkim miało rozstrzygnąć zatem ostatnie starcie. 

Pechowo, Amerykanin trafił palcem w oko Polaka, co było już drugą taką sytuacją w pojedynku. Po tym zdarzeniu, inicjatywę przejął Jacoby. 33-latek wykorzystał zmęczenie rywala i był znacznie aktywniejszy.

Sędziowie podjęli jednogłośną decyzję, punktując rezultat 29-28 na korzyść Dustina Jacoby'ego. Michał Oleksiejczuk musiał przełknąć gorzką pigułkę.

Zwycięstwo Covingtona w walce wieczoru

Wszyscy czekali już na walkę wieczoru pomiędzy Colbym Covingotnem a Jorge Masvidalem. Obaj od wielu lat należą do ścisłej czołówki wagi półśredniej, ale ani razu nie udało im się sięgnąć po tytuł regularnego mistrza. To za sprawą nieprzerwanego panowania Kamaru Usmana, który z dwoma głównymi bohaterami UFC 272 wygrał łącznie aż cztery razy. 

Do atutów Covingtona należał z pewnością parter i szybko udało się zawodnikowi z Kalifornii właśnie tam sprowadzić pojedynek. Druga runda była bardziej wyrównana i sędziowie musieli uważnie przeanalizować, przy którym nazwisku zapisać więcej punktów.

Po bliskiej drugiej odsłonie walki, zdecydowanie trzecie starcie wygrał Covington. W czwartej rundzie o czysty cios wymierzony w ,,Chaosa" pokusił się Jorge Masvidal. Przeciwnik ,,Gamebreda" wyraźnie odczuł siłę uderzenia, ale szybko wstał, aby nie dać okazji oponentowi do kontynuacji ataku. 

Ostatnie pięć minut przebiegło pod dyktando Covingtona, który po raz kolejny pokazał wielkie umiejętności w parterze. To właśnie zapasy okazały się kluczem do sukcesu. 34-letni Amerykanin zwyciężył zdecydowanie na punkty: 49:46, 50:44 i 50:45. 





Komentarze

Popularne posty