Wielkie emocje w Paryżu! Djoković minimalnie lepszy. Hurkacz z awansem do ATP Finals!
Hubert Hurkacz przegrał w półfinale turnieju w Paryżu po wielkim pojedynku z Novakiem Djokoviciem 1:2 (6:3, 0:6, 6:7). Polak jest za to pewny udziału w wieńczącym sezon ATP Finals.
Historia
Zmagania w Bercy mają wyjątkową, polską historię. W 1982 roku triumf odniósł tam Wojciech Fibak, a równo 40 lat później w finale zagrał Jerzy Janowicz, który po drodze wyeliminował Andy'ego Murraya. Sukcesy święciliśmy także w deblu. Wystarczy wspomnieć zwycięstwa par: Fibak-Meiler (Niemcy), Kubot-Melo (Brazylia) oraz wygranych sprzed roku, czyli duet Hurkacz i Auger-Aliassime (Kanada).
Droga Hurkacza
Tym razem, mający dobre wspomnienia z Paryża Polak, pojechał walczyć w stolicy mody o bilet do kończącego sezon, prestiżowego ATP Finals. Na te wyjątkowe zawody w Turynie, przepustkę zdobywa tylko osiem najlepszych zawodników rankingu. Wcześniej, do kobiecego odpowiednika, awansowała Iga Świątek.
Hubert Hurkacz rywalizację we Francji zainaugurował pokonaniem Tommy'ego Paula. Amerykanin przysporzył wrocławianinowi niespodziewanych kłopotów. Pomimo prowadzenia w pierwszym secie już 4:0, partia zakończyła się bliskim wynikiem 7:5. Ostatecznie, jednak faworyzowany tenisista wyszedł z kortu z uśmiechem na ustach, po trwającej prawie dwie godziny batalii.
Kolejni rywale okazali się jeszcze trudniejsi. Dominik Köepfer wygrał nawet z Polakiem pierwszą odsłonę spotkania, lecz następnie uległ 5:7, 2:6.
Starcie z Jamesem Duckworthem było na wagę biletu do Turynu na ATP Finals. To dlatego, że najwięksi przeciwnicy ,,Hubiego", a więc Jannik Sinner oraz Cameron Norrie, odpadli kolejno z Carlosem Alcarazem i Taylorem Fritzem.
Australijczyk postawił naszemu reprezentantowi niełatwe warunki, lecz ostatecznie musiał uznać wyższość zawodnika z kraju nad Wisłą.
W tym momencie stało się pewne, że teraz wrocławianina czeka ogromne wyzwanie w osobie Novaka Djokovicia.
Serb po nieudanym US Open zrobił sobie 1,5 miesięczną przerwę od sportu. Naładowany energią przebrnął kolejne fazy do półfinału, aż skrzyżowały się jego drogi z najlepszym polskim tenisistą,
Przebieg meczu
Obaj serwowali na tyle pewnie, że przez pierwsze siedem gemów, żaden z nich nie miał nawet jednej piłki na przełamanie oponenta. Taka okazja nadarzyła się wreszcie dla Hurkacza. 24-latek ją wykorzystał i prowadził już 5:3. Następnie postawił kropkę nad ,,i", mogąc świętować zwycięstwo w pierwszym secie.
Djoković nie zgadzał się na taki stan rzeczy i dal pokaz swoich umiejętności w drugiej odsłonie pojedynku. Serb nie pozostawił szans niżej notowanemu przeciwnikowi, triumfując 6:0.
W decydującym, trzecim secie, ,,Djoko" kontynuował swoje dzieło. Po długiej wymianie zakończonej wygrywającym forhendem, 34-latek przełamał Polaka, a niedługo później doprowadził do stanu 4:1. Wielu obserwatorów już skreśliło mniej utytułowanego zawodnika, aż nagle wszystko się odwróciło. Hurkacz zwyciężył trzy gemy z rzędu. Starcie się wyrównało. Wrocławianin obronił jedną piłkę meczową i po kilkunastu minutach oglądaliśmy tie-break.
Tam minimalną przewagę 3:2 uzyskał nawet polski tenisista, lecz kluczowy punkt na 6:5 zdobył Djoković. W następnej akcji Hubert zagrał na aut i z awansu do wielkiego finału turnieju w Paryżu cieszył się Serb.
Po meczu
Hurkacz swój występ w Bercy zaliczy do bardzo udanych. ,,Hubi" wywalczył przepustkę na zmagania ATP Finals, co było jego głównym celem na ten tydzień. Ponadto pokazał, że jest w stanie rywalizować jak równy z równym z najlepszym zawodnikiem globu.
Wiele powodów do radości ma także Novak Djoković. 34-latek po dłuższej przerwie w wielkim stylu powrócił na kort. Zapewnił sobie tym samym 1 miejsce w światowym rankingu na koniec roku po raz siódmy w karierze, przebijając osiągnięcie Pete'a Samprasa.
– Szanuję wszystkie rekordy i osiągnięcia. Przejść do historii jako lider to prawdopodobnie jeden z największych wyczynów w naszym sporcie. Zdobycie pierwszego miejsca wymaga stabilności i najlepszej gry w dużych turniejach. Zdobyłem wiele punktów w tym roku podczas imprez wielkoszlemowych. Nie grałem zbyt wiele i raczej nie zmieni się to w przyszłości. Koncentruję się na największych trofeach – skomentował nowy rekord ,,Djoko".
Komentarze
Prześlij komentarz