Tajemnica jednej nieobecności. O tym, jak przegraliśmy rozstawienie w barażach.

Polska przegrała 1:2 z Węgrami w meczu kończącym eliminacje do Mistrzostw Świata 2022. Niesie to za sobą wyłącznie negatywne konsekwencje. Przede wszystkim, straciliśmy rozstawienie w barażach, co oznacza, że już w pierwszym meczu zagramy na wyjeździe i będziemy mogli trafić na bardzo silnego rywala. Takie rozstrzygnięcie boli tym bardziej, że zostało podjętych wiele błędnych decyzji, które mogą zdecydować o uzyskaniu biletu na Mundial w Katarze.

12 listopada, piątek

Na start listopadowego zgrupowania kadry podejmowaliśmy Andorę. Mecz potoczył się po naszej myśli od samego początku. Po 11 minutach prowadziliśmy 2:0, a przeciwnik musiał radzić sobie w osłabieniu. Ostatecznie triumfowaliśmy 4:1. Podstawowy cel przed kwalifikacjami został spełniony. Zgodnie z planem jedyną drużyną, która zdobyła od nas więcej punktów w grupie była Anglia. Biało-Czerwoni uplasowali się na drugim miejscu, co dawało baraże. Właśnie o marcowych spotkaniach myślał Grzegorz Krychowiak, robiąc z Andorą wszystko, by zarobić żółtą kartkę. Sędzia pokazał pomocnikowi takie upomnienie w 61 minucie. Oznaczało to, że 31-latek nie wystąpi z Węgrami. Wytłumaczenie jest proste - zawodnik Krasnodaru chciał mieć pewność, że będzie dostępny na baraże, więc uprzedził ewentualne upomnienie w nadchodzącym starciu z ,,Madziarami", które z bezpośredniego pojedynku o Mundial, by go wykluczało. Na podobną zagrywkę mógł zdecydować się chociażby Kamil Glik.

Paulo Sousa wystawił na Andorę jedenastkę bardzo zbliżoną do podstawowej. Nie sięgał po głębię składu. Tylko cztery minuty dostał Damian Szymański, a zero m.in. Przemysław Płacheta oraz Michał Helik.

14 listopada, niedziela

– Robert od 9 października rozegrał aż 849 minut, a w całym sezonie już 1438. Intensywność jest więc bardzo duża. Selekcjoner wspólnie z zawodnikiem postanowili, że to dobry moment, aby Lewandowski odpoczął. Cel został zrealizowany, reprezentacja Polski zagra w barażach o mistrzostwa świata 2022 - ta wypowiedź rzecznika prasowego, Jakuba Kwiatkowskiego znalazła się w oficjalnym komunikacie PZPN. 

Pytania nasuwały się same. Skoro Lewandowski jest tak zmęczony, to dlaczego zagrał pełne 90 minut z Andorą? Kraj położony w Pirenejach byłby dużo mniej wymagającym rywalem od Węgier. Spokojnie w ataku mógł zagrać od pierwszej minuty np. Karol Świderski. Jeśli ,,Lewemu" bardzo zależało na występie na Estadi Comunal d'Andorra la Vella, a jednocześnie chciałby być dostępny na Węgry, dało się to pogodzić, dając Robertowi z Andorą 45 minut, po których bezpiecznie prowadziliśmy 3:1, a sam RL9 zdobył bramkę i zaliczył asystę. Ponadto, co sprawiło, że nasz kapitan wybrał na odpoczynek akurat ważne spotkanie na Stadionie Narodowym? Następny mecz Bayernu to przecież potyczka z szesnastym w tabeli Bundesligi Augsburgiem. Nawet kolejne starcia nie są wymagające. Terminarz Bawarczyków po wspomnianym wyżej pojedynku zakłada mecze z Dynamem Kijów i przedostatnią w lidze niemieckiej Arminią Bielefeld. 

Poinformowano także o absencji Kamila Glika. Powód był już bardziej logiczny - zagrożenie zawieszeniem na pierwszy baraż w przypadku otrzymania żółtej kartki. Obrońca Benevento nie zastosował podobnego manewru do opisanej sytuacji z Krychowiakiem, więc wspólnie z trenerem podjął decyzję o pauzie z ,,Madziarami".

15 listopada, poniedziałek

Paulo Sousa zaskoczył podając jedenastkę na mecz z Węgrami bez Piotra Zielińskiego. Na ławce usiadł też m.in. Maciej Rybus, a jego miejsce zajął Tymoteusz Puchacz. 

To właśnie Puchacz miał wielki udział i to niestety negatywny, przy obu bramkach dla gości. Najpierw przedłużył dośrodkowanie z rzutu wolnego tak, że idealnie skorzystał z tego Andras Schäfer, a następnie odpuścił Tamasa Kissa, który chwilę później dograł precyzyjnie do Daniela Gazdaga, strzelającego na wagę zwycięstwa ,,Madziarów". Gol Karola Świderskiego nie wystarczył na zdobycie minimum punktu. Remis byłby na wagę złota, ponieważ przyniósłby nam tak cenne rozstawienie.

16 listopada, wtorek

Przez 20 minut, bo tyle czasu Belgia prowadziła z Walią, a przy okazji Turcja nie wygrywała z Czarnogórą, Polska znajdowała się w górnej połówce drużyn z drugich miejsc. Wspomniane wyniki, jednak się odwróciły na naszą niekorzyść i o rozstawieniu mogliśmy zapomnieć. Sami sobie skomplikowaliśmy sprawę w taki sposób, że nie mogliśmy wymagać nadzwyczajnych rezultatów w meczach wtorkowych.  Dobrą sytuację zepsuliśmy na własne życzenie.

Porażka z Węgrami oznacza w praktyce, że tak wyglądają nasze możliwości na pierwszy baraż, który podkreślmy, zagramy na wyjeździe:

  • Portugalia
  • Włochy
  • Szwecja
  • Szkocja
  • Rosja
  • Walia
Mamy tutaj dwa zespoły ze ścisłej czołówki. Z pozostałą czwórką szanse na zwycięstwo byłyby w proporcji około 50/50. Jednak w żadnym spotkaniu nie moglibyśmy tytułować się faworytem.

Tak wyglądałby zestaw, gdybyśmy zremisowali lub wygrali w poniedziałek:

  • Macedonia Północna
  • Austria
  • Czechy
  • Ukraina 
  • Turcja
  • Walia
Dodajmy, że starcie z którąś z wymienionych wyżej ekip rozgrywalibyśmy na Stadionie Narodowym w Warszawie. 

Różnica jest zatem bardzo duża i teraz wielką wagę odgrywa losowanie, które odbędzie się 26 listopada. Jeśli unikniemy Portugalii oraz Włoch, możemy mieć określone nadzieje na awans na Mundial. Pamiętajmy, że aby uzyskać przepustkę do Kataru, musimy triumfować w dwóch spotkaniach.

17 listopada, środa

O moich występach z trenerem Paulo Sousą rozmawialiśmy jeszcze przed zgrupowaniem. Sygnalizowałem, że grając tak dużo spotkań i znając swój organizm, mogę nie być w optymalnej dyspozycji w obu meczach. Trener słusznie nie chciał zlekceważyć meczu z Andorą. Wspólnie ustaliliśmy, że zagram w tym spotkaniu i w przypadku wygranej, w meczu z Węgrami szansę dostaną inni zawodnicy. Decyzja na końcu zawsze należy do trenera, ale potwierdzam, że była ona ze mną uzgodniona. Po wygranej z Andorą wiedziałem już, że nie zagram z Węgrami.

Spotkanie z Węgrami niestety nie ułożyło się po naszej myśli, ale nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń do zaangażowania i ambicji całego zespołu. Żałuję, że nie mogłem pomóc drużynie na boisku, ale dzisiaj musimy skupić się na przyszłości, bo jeszcze niczego nie przegraliśmy. Stać nas na to, aby wygrać w barażach. Mamy pełne wsparcie i doskonałe warunki zapewniane podczas zgrupowań przez PZPN. Mamy motywację i ambicję. Rozumiem złość i rozgoryczenie kibiców i jako kapitan mogę ich tylko przeprosić oraz zapewnić, że zrobimy wszystko, aby awansować. 

Jestem realistą i wiem, że dla mnie osobiście to może być walka o ostatnie mistrzostwa świata z orłem na piersi. Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby pomóc naszej drużynie w awansie. Nigdy nie odmówiłem gry w reprezentacji i tak długo jak zdrowie na to pozwoli, nigdy tego nie zrobię. Gra na Stadionie Narodowym przed naszą publicznością zawsze będzie dla mnie wielkim świętem i powodem do dumy.

Robert Lewandowski

Tak prezentuje się treść przedstawionego w środę oświadczenia Roberta Lewandowskiego. Decyzja o jego nieobecności w starciu z Węgrami zapisze się już na kartach naszej historii. Jeśli przebrniemy zwycięsko przez trudne baraże, tą sytuację potraktujemy tylko w ramach ciekawostki. Ewentualne odpadnięcie spowoduje, jednak że to wydarzenie znów wróci na czołówki gazet i będzie szeroko opisywane jako jedno z głównych niepowodzeń w misji pod tytułem: ,,Katar 2022". 

Równo rok temu, 15 listopada 2020 roku miał miejsce słynny wywiad po spotkaniu Polska-Włochy w Lidze Narodów. Biało-Czerwoni zagrali fatalnie, a nasz kapitan zapytany o plan na mecz odpowiedział wymownie: ośmioma sekundami ciszy. Ten obrazek mówiący więcej niż tysiąc słów stał się pewnym symbolem. 

Po upłynięciu dwunastu miesięcy powstała inna znacząca wiele fotografia. To Robert Lewandowski w czarnej kurtce i dresach, który tylko z ławki może obserwować poczynania swoich kolegów. 

Pierwsza sytuacja okazała się zwiastunem zwolnienia Jerzego Brzęczka. Czy tym razem podobnie rozstrzygną się losy Paulo Sousy? Jaki plan będzie miał w stosunku do portugalskiego szkoleniowca prezes PZPN Cezary Kulesza? Wiele odpowiedzi dostaniemy podczas baraży. 




Komentarze

Popularne posty