Złota sztafeta! 8 dzień Igrzysk Olimpijskich.

Mamy upragnione złoto! Polska sztafeta mieszana 4x400 metrów sięgnęła po medale najcenniejszego kruszcu.

Złota sztafeta

Dobry prognostyk przed sobotą nadszedł już w piątek. Drużyna w składzie: Małgorzata Hołub-Kowalik, Iga Baumgart-Witan, Dariusz Kowaluk i Kajetan Duszyński pobiła rekord Europy i wygrała bieg półfinałowy. 

Na główne danie w popołudnie 31 lipca wprowadziliśmy trzy zmiany. W zespole pojawili się: Justyna Święty-Ersetic, Natalia Kaczmarek i Karol Zalewski. Ta trójka dołączyła do Duszyńskiego.

Wszystko zaczął Zalewski. Po jego 400 metrach byliśmy w czołówce. 

Na półmetku rywalizacji, po biegu Kaczmarek znajdowaliśmy się na drugiej pozycji. Wizja medalu przybliżała się. 

Na miejscu dającym podium utrzymała nas Święty-Ersetic. Teraz liczyliśmy na Kajetana Duszyńskiego.

Polak ruszył po złoto. Najpierw odparł ataki Amerykanina, a następnie wyprzedził reprezentanta Dominikany i na ostatniej prostej Holendra! Wielki sukces stał się faktem! 

Biało-Czerwona sztafeta pobiła rekord olimpijski i Europy! To nasz drugi medal w Tokio, obok srebra czwórki podwójnej kobiet. Brawo!

Tak blisko medalu Myszki...

Szansę na polskie podium upatrywaliśmy także w osobie Piotra Myszki. Sportowiec startujący w klasie RS:X przed ostatnim wyścigiem zajmował czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej z małą stratą do najlepszej trójki. 

Emocje były spore, a stres udzielił się zawodnikom. Sędziowie zdecydowali się zdyskwalifikować Włocha Mattię Camboniego za falstart. To właśnie z nim o brąz walczył Myszka. Wydawało się, że 40-latek dokona tego, czego nie udało mu się zrobić w Rio de Janeiro i popłynie po krążek. Niestety, arbitrzy mieli wątpliwości również, co do początku zmagań Polaka i postanowili wykluczyć go z dalszych regat. Podobny los czekał Francuza Thomasa Goyarda. Reprezentant ,,Trójkolorowych", pomimo zawirowań cieszył się ze srebra. Myszka w ostatecznym rozrachunku skończył natomiast szósty.

Bez medalu dla Djokovicia

Jeden z największych przegranych Igrzysk Olimpijskich jest już znany. To Novak Djoković, który do Tokio jechał po wygraną, dającą mu niepowtarzalną szansę na pierwszego w historii męskiego tenisa ,,Złotego Szlema". W skład takiego osiągnięcia wchodzi triumf w Australian Open, French Open, Wimbledonie, US Open oraz igrzyskach. Serb zdobył już trzy z pięciu wymienionych rozgrywek. 

Djoković przez kolejne fazy zmagań przechodził jak burza i wydawało się, że nikt go nie zatrzyma. Jednak w półfinale sposób na 34-latka znalazł Niemiec Alexander Zverev. To sprawiło, że wielkiemu faworytowi została już tylko walka o brąz. 

W niej zmierzył się z Pablo Carreno Bustą. Hiszpan wygrał 6:4, 6:7, 6:3. Zachowanie ,,Djoko" było momentami wręcz skandaliczne. Złość wyładowywał na rakietach. Jedną wyrzucił w trybuny, a drugą zniszczył mocno nią uderzając.

To nie był koniec kontrowersji z głównym udziałem Djokovicia. Serb wspólnie z Niną Stojanović miał rozegrać mecz o 3 miejsce w mikście. Tenisista urodzony w Belgradzie zgłosił, jednak kontuzję i wycofał się z rywalizacji. Tym samym z brązem wraca do domu australijska para Barty-Peers, a na całym świecie debatuje się, czy uraz ,,Djoko" to faktyczny powód jego rezygnacji.

Chiny prowadzą w klasyfikacji medalowej. Polska 30.

Po ośmiu dniach walki o najcenniejsze krążki, w klasyfikacji medalowej prowadzą Chiny przed: Japonią, USA, Rosją, Australią, Wielką Brytanią, Koreą Południową, Francją, Holandią i Nową Zelandią. Polska plasuje się na 30 miejscu ze złotem i srebrem na koncie. 





Komentarze

Popularne posty