Pierwsze podium w karierze Stękały i niespodziewane zwycięstwo Kobayashiego. Puchar Świata w Zakopanem.
Andrzej Stękała zdobył wyczekiwane pierwsze podium w karierze, zajmując drugie miejsce w konkursie Pucharu Świata w Zakopanem. Wygrał niespodziewanie Ryoyu Kobayashi. Podium uzupełnił Marius Lindvik.
Po zawodach w niemieckim Klingenthal, nadszedł czas na trzeci polski weekend w obecnym sezonie Pucharu Świata. Po raz drugi w tym roku stawka rywalizowała w Zakopanem. Zawody na Wielkiej Krokwi odbyły się w zastępstwie za planowany wyjazd do Japonii na skakanie w Sapporo.
Na swoje piąte z rzędu zwycięstwo, a jedenaste ogólnie w sezonie 2020/21 chciał zapolować Halvor Egner Granerud. Wśród faworytów wymieniano także triumfatora kwalifikacji Roberta Johanssona, bardzo dobrze spisującego się od początku weekendu Stefana Krafta oraz będącego ostatnio w znakomitej formie Bora Pavlovcicia. Po stronie Polaków najlepiej skakał Andrzej Stękała, a nadzieję klasycznie mieliśmy związane również z występem: Kamila Stocha, Piotra Żyły i Dawida Kubackiego.
1 seria
Do konkursu zostało zgłoszonych aż jedenastu Polaków, lecz siedmiu musiało zakończyć swój udział w zmaganiach już po jednym skoku. Byli to: Tomasz Pilch, Stefan Hula, Paweł Wąsek, Maciej Kot, Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka i Jakub Wolny.
Po pierwszej serii prowadził zgodnie z przewidywaniami Halvor Egner Granerud (139 metrów). Za nim plasował się Bor Pavlovcić (137 metrów). Najwięcej powodów do radości dał nam trzeci na półmetku rywalizacji Andrzej Stękała, który wyrównał odległość Pavlovcicia.
Gorzej poradzili sobie liderzy polskiej kadry. Na 14 miejsce znalazł się Piotr Żyła, a tuż za nim oglądaliśmy Dawida Kubackiego. Kamil Stoch był dopiero 26.
2 seria
Drugi skok (132 metry) pozwolił Stochowi awansować ostatecznie na 20 pozycję.
Do przodu przesunęli się także Piotr Żyła i Dawid Kubacki. Ten pierwszy wskoczył do pierwszej dziesiątki (ósme miejsce i 134,5 metra), a drugi uplasował się też za nią (jedenasta lokata i 131 metrów).
141,5 metra osiągnął dziesiąty po pierwszej serii Marius Lindvik. Norweg tak dalekim lotem spowodował, że sędziowie obniżyli belkę.
Lindvika z pozycji lidera nie umieli zepchnąć kolejni zawodnicy. W końcu dokonał tego Ryoyu Kobayashi. Japończyk poszybował 134,5 metra.
Rozstrzygały się losy podium. Do swojej próby podchodził Andrzej Stękała. By po raz pierwszy w karierze zakończyć zawody w czołowej trójce, 25-latek musiał objąć prowadzenie po swoim skoku. Stękała uzyskał 133,5 metra i przegrał o zaledwie 0,3 punktu z Kobayashim. Podium zdawało się oddalać...
Na górze zostało już tylko dwóch zawodników. Jako pierwszy startował Bor Pavlovcić. Zastanawialiśmy się jak wysoko Słoweniec zawiesi poprzeczkę Granerudowi. Pavlovcić wylądował jednak już na 130 metrze i zajął dopiero piąte miejsce! Podium Andrzeja Stękały stało się faktem!
Wszystko wskazywało na piąte z rzędu, a jedenaste w sezonie zwycięstwo Halvora Egnera Graneruda. Nic takiego się nie wydarzyło. Norwega było stać na tylko 129 metrów, co dało mu siódmą pozycję!
Po konkursie
Konkurs w Zakopanem znów był bardzo emocjonujący i nieprzewidywalny, a druga seria wywróciła tabelę do góry nogami.
Czołowa piątka po pierwszej serii:
- Halvor Egner Granerud
- Bor Pavlović
- Andrzej Stękała
- Ryoyu Kobayashi
- Daniel - Andre Tande
- Ryoyu Kobayashi (awans o trzy miejsca)
- Andrzej Stękała (awans o jedno miejsce)
- Marius Lindvik (awans o siedem miejsc)
- Anze Lanisek (awans o trzy miejsca)
- Bor Pavlovcić (spadek o trzy miejsca)
Decyzją, która wstrząsnęła skokami jest odwołanie norweskiego turnieju Raw Air. Jeśli w miejsce anulowanych zawodów, nie udałoby się znaleźć zastępstwa, Kryształową Kulę wygrał Halvor Egner Granerud, którego przewaga nad drugim Markusem Eisenbichlerem wynosi ponad 400 punktów, a właśnie tyle oczek jest jeszcze do zdobycia do końca aktualnie zaplanowanych zmagań w Pucharze Świata.
Drugi konkurs indywidualny w Zakopanem zaplanowany jest na niedzielę.
źródło zdjęcia: Google grafika
Komentarze
Prześlij komentarz