Kamil Stoch wygrywa na Bergisel i prowadzi w Turnieju Czterech Skoczni!
Po fenomenalnym konkursie noworocznym w Ga-Pa, Polacy znów spisali się kapitalnie. Kamil Stoch wygrał na Bergisel w Innsbrucku i objął prowadzenie w Turnieju Czterech Skoczni. Na podium znalazł się jeszcze Dawid Kubacki. Tuż za Mistrzem Świata z Seefeld zmagania zakończył Piotr Żyła. W czołowej dwudziestce uplasowali się jeszcze Andrzej Stękała i Aleksander Zniszczoł.
Przed konkursem
Skocznia Bergisel w Innsbrucku nie wybacza błędów. To tutaj wielokrotnie faworyci grzebali szanse na zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni, a inni przybliżali się do końcowego sukcesu. Na tym obiekcie 20 lat temu wielki triumf odniósł Adam Małysz, a przed trzema laty Kamil Stoch, którzy później wygrywali TCS.
Kwalifikacje padły łupem Halvora Egnera Graneruda.
1 seria
Konkurs zaczęły bardzo dalekie loty, ponieważ jury od początku ustawiło wysoko belkę.
Szybko mogliśmy cieszyć się z pierwszego Polaka w drugiej serii. Aleksander Zniszczoł pokonał w swojej parze Zige Jelara i mógł świętować następne punkty w tym sezonie.
Gdy Martin Hamann wylądował na 130 metrze, sędziowie postanowili obniżyć platformę startową.
Dobrą próbę oglądaliśmy w wykonaniu Andrzeja Stękały, który poszybował 126,5 metra.
Zadowolony po swoim skoku mógł być Piotr Żyła. Wyrównał on odległość Stękały i wskoczył w tabeli tuż przed niego.
Nieoczekiwanie, zupełnie swój skok zepsuł Karl Geiger. Niemiec zakończył lot już na 117 metrze. Trzeba jednak przyznać, że trafił na bardzo słabe warunki.
Wtedy znakomicie spisał się Kamil Stoch. Trzykrotny Mistrz Olimpijski uzyskał aż 127,5 metra, co dało mu prowadzenie.
Czołową pozycję po swoim 126 - metrowym skoku zajął Dawid Kubacki.
Nie poradzili sobie dwaj najwyżej sklasyfikowani zawodnicy Pucharu Świata. Markus Eisenbichler tylko o pół metra przekroczył umieszczony na 120 metrze punkt K, a Halvor Egner Granerud nawet do niego nie doleciał, lądując trzy metry bliżej.
Główni rywale Stocha i Kubackiego w walce o triumf w Turnieju Czterech Skoczni, czyli Geiger i Granerud zajmowali dwa ostatnie miejsca dające prawo do oddania drugiego skoku.
Nie powiodło się Maciejowi Kotowi i Klemensowi Murańce, którzy nie awansowali do serii finałowej.
2 seria
Wiedzieliśmy, że druga seria zacznie się od dalekich lotów, bo dwa pierwsze skoki oddali Karl Geiger i Halvor Egner Granerud, którzy musieli się zrehabilitować. Niemiec poszybował 128,5 metra, co w ostatecznym rozrachunku dało mu 16 miejsce. Norweg wylądował metr bliżej od Geigera, ale znalazł się tuż przed nim i zawody zakończył na 15 pozycji.
Dobry konkurs zaliczył Aleksander Zniszczoł. Zajął 19 lokatę i zdobył cenne punkty.
Miejsca od piątego do siódmego okupowali Polacy. Zaczął Andrzej Stękała, który 120 - metrową próbą nieco nas zawiódł. Lepiej poradził sobie Piotr Żyła (124,5 metra), a Dawid Kubacki przeprowadził atak na podium, dzięki lotowi na 127 metr.
Wyższej noty od tej Kubackiego, a nawet Żyły, nie mieli Michael Hayboeck i Ryoyu Kobayashi. Wiedzieliśmy, że będziemy oglądać minimum dwóch Biało - Czerwonych na podium. Była również szansa na całe polskie ,,pudło", lecz Anze Lanisek (123,5 metra) wyprzedził dwójkę liderujących Polaków.
Na górze pozostał tylko Kamil Stoch. ,,Mistrz z Zębu" pokazał wielką klasę i oddał wspaniały skok wylądowany w świetnym stylu na 130 metrze. Drugiego Laniska pokonał o aż 12 punktów.
Po konkursie
Stoch odniósł 37 zwycięstwo w konkursach Pucharu Świata. Tym samym wyprzedził w tej klasyfikacji Janne Ahonena. Do Adama Małysza brakuje mu już tylko dwóch wygranych.
Kamil stoi przed szansą na trzeci triumf w Turnieju Czterech Skoczni. Po zmaganiach w Innsbrucku objął prowadzenie w tej klasyfikacji i przed ostatnimi zawodami w Bischofshofen ma 15,2 pkt przewagi nad Dawidem Kubackim i 20,6 pkt nad Halvorem Egnerem Grenerudem.
Finał Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się w Święto Trzech Króli.
źródło zdjęcia: Skijumpnigpl
Komentarze
Prześlij komentarz