Geiger prowadzi na półmetku. Dobra forma Polaków.
Za nami pierwsze dwie serie konkursu indywidualnego Mistrzostw Świata w lotach. Na półmetku rywalizacji prowadzi, nieoczekiwanie, Karl Geiger.
Rywalizacja o tytuł Mistrza Świata w lotach składa się z czterech serii, rozłożonych na dwa dni. W piątek odbyła się pierwsza część zmagań.
1 seria
Jako pierwszy z Polaków skakał Andrzej Stękała. Zawodnik z Zakopanego dobrą formę prezentował już na treningach i podczas czwartkowych kwalifikacji. W konkursie udowodnił ją próbą na 224,5 metra.
Duże nadzieje mieliśmy w przypadku Kamila Stocha. Zdobył on w swojej karierze wszystko, oprócz złotego medalu Mistrzostw Świata w lotach. Pomimo, że trzykrotny Mistrz Olimpijski nie był głównym faworytem do triumfu, pokazywał się z dobrej strony w seriach próbnych. Stoch wylądował na 213 metrze i do czołówki trochę mu brakowało.
Najwyżej sklasyfikowanym z Polaków na początku zmagań był Piotr Żyła, któremu 221,5 metra dało ósme miejsce, jedno przed Stękałą. Pierwszą dziesiątkę zamykał Dawid Kubacki (219 metrów), a trzynasta pozycja przypadła w udziale Kamilowi Stochowi.
Niespodziewanie prowadził Karl Geiger, który wylądował na 241 metrze. Cztery i pół metra dalej poszybował drugi Michael Hayboeck. Austriak przegrywał z Niemcem o 2,3 punktu przez punkty za wiatr. Nowy rekord Rosji w długości lotu ustanowił Jewgienij Klimow. 26 - latek plasował się na trzecim miejscu. Za czołową trójką znajdowali się: Halvor Egner Granerud i Markus Eisenbichler.
2 seria
Liczyliśmy, że o kilka pozycji poprawi się Kamil Stoch i tak też się stało. Mistrz z Zębu uzyskał 229 metrów i w ostatecznym rozrachunku zajął ósmą lokatę.
Poza pierwszą dziesiątkę spadł Dawid Kubacki. Skok o długości 215,5 metra pozwolił mu zakończyć zawody na 12 miejscu.
Na taką samą odległość jak Kubacki, poleciał Andrzej Stękała. 26 - latek po pierwszym dniu zmagań jest dziesiąty.
Najlepiej w Planicy z Biało - Czerwonych poradził sobie Piotr Żyła. 224,5 metra w drugiej próbie wystarczyło na siódmą pozycję.
Atak na wygraną w konkursie przeprowadził Markus Eisenbichler. Niemiec osiągnął aż 247 metrów. Miał jednak bardzo sprzyjające warunki.
Przed skokiem Halvora Egnera Graneruda zapanował chaos. Najpierw, o obniżenie belki poprosił trener Norwegów, licząc na dodatkowe punkty z tytułu krótszego rozbiegu dla swojego podopiecznego. Gdy jednak zobaczył, że odwrócił się wiatr, zmienił swoją decyzję. Dodatkowo, na torach najazdowych pojawiły się grudki śniegu, które trzeba było usunąć. Granerud wytrzymał jednak presję i wyprzedził Eisenbichlera.
Klimow nie powtórzył dalekiego lotu z pierwszej serii, lądując już na 208 metrze.
Michaelowi Hayboeckowi nie wystarczyło odległości do wyprzedzenia Graneruda oraz Eisenbichlera i uplasował się tuż za nimi.
Na górze został tylko Karl Geiger. Przed Niemcem stała niepowtarzalna szansa na objęcie prowadzenia w Mistrzostwach Świata w lotach. Geiger wykorzystał ją, uzyskując 223,5 metra.
Po konkursie
Polacy zaprezentowali się bardzo dobrze jako drużyna, ale pojedynczemu zawodnikowi bardzo trudno będzie powalczyć o podium. Największych szans na medal upatrywałbym w niedzielnych zawodach drużynowych. Tam możemy nawet powalczyć z Niemcami i Norwegami o złoto.
Komentarze
Prześlij komentarz