Siódmy tytuł i wygrana Hamiltona w wielkim stylu, bardzo dobry występ Ferrari i słodko - gorzki Racing Point, czyli GP Turcji.
Lewis Hamilton wyrównał rekord Michaela Schumachera i po raz siódmy w karierze zdobył tytuł Mistrza Świata Formuły 1. Ten wyczyn przypieczętował wygranym w wielkim stylu GP Turcji.
Kwalifikacje, które szczegółowo opisałem tutaj dostarczyły kibicom wielu emocji. Przez ekstremalne warunki panujące w Stambule pole position do niedzielnego wyścigu zdobył sensacyjnie kierowca Racing Point Lance Stroll. Lewis Hamilton wystartował z dopiero szóstego miejsca.
W niedzielę pogoda nie poprawiła się znacznie względem piątku i soboty. Tor porównywany był do lodowiska, a kierowcy mieli duże problemy z przyczepnością. To wszystko sprawiało, że wyścig o GP Turcji zapowiadał się bardzo interesująco.
Duże nadzieje przed niedzielnymi zmaganiami miał też Max Verstappen, który przez cały weekend prezentował bardzo dobrą dyspozycję, a do rywalizacji przystępował z pierwszego rzędu, za Lancem Strollem. Jednak już start nie pozwolił Verstappenowi marzyć o zwycięstwie. Holender został jeszcze przed pierwszym zakrętem wyprzedzony przez kilka bolidów.
Tuż po starcie przez kontakt z Danim Ricciardo obrócił się samochód Estebana Ocona, a w konsekwencji także Valtteriego Bottasa który próbował ominąć żółte auto spod znaku Renault.
Zespoły szybko zdecydowały, żeby zmienić opony w bolidach swoich kierowców na przejściowe.
Verstappen po złym początku zaczął odzyskiwać pozycje. Na 18 okrążeniu zbliżył się do Sergio Pereza i zdecydował się na manewr wyprzedzania. Wtedy popełnił błąd, wyjechał poza tor i obrócił się kilka razy. Holender na wskutek tego znów stracił pozycje i po raz kolejny musiał nadrabiać.
Fatalnie jechał Bottas, który mógł jeszcze opóźnić koronację Lewisa Hamiltona. W tym wyścigu miał jednak ogromne problemy. Na 21 ,,kółku" już kompletnie pogrzebał swoje szanse na punkty, wpadając w poślizg i zaliczając obrót.
Przewaga prowadzącego Lance'a Strolla topniała i coraz bliżej swojego kolegi z drużyny był Sergio Perez.
Na piątym miejscu jechał Hamilton. Najpierw awansował pozycję wyżej, bo do pit stopu zajechał Sebastian Vettel, a następnie skorzystał z błędu Alexa Albona, który wypadł poza tor.
Kilka minut później siedmiokrotny Mistrz Świata był już bezpośrednio za liderem, bo w alei serwisowej zagościł Lance Stroll. Jeszcze na tym samym okrążeniu Hamilton wyprzedził Pereza i wszystkich miał już za swoimi plecami.
Brytyjczyk odjeżdżał rywalom i rywalizacja przeniosła się na inny poziom.
Przede wszystkim ambicje na historyczny występ tracił Stroll. Kanadyjczyk, który zwyciężył w kwalifikacjach, został minięty przez oba bolidy Ferrari, Albona i Carlosa Sainza.
Na 40 okrążeniu zaczęła się już prawdziwa walka o podium. Leclerc wyprzedził Vettela, a następnie ruszył po Verstappena. Holender nie postawił dużego oporu, a później zjechał na zmianę opon.
Okazało się, że do gry wchodziła jeszcze bitwa o drugie miejsce. Pereza zaatakował Leclerc i nawet na chwilę Monakijczyk zdołał znaleźć się przed Meksykaninem, ale ten odparł atak. Z całej sytuacji skorzystał Vettel, który wskoczył na podium.
Lewis Hamilton pokazał wielką klasę i pomimo, że zaczynał wyścig z szóstego pola, wygrał na mecie z aż 30 - sekundową przewagą. Brytyjczyk wyrównał też najważniejszy rekord Michaela Schumachera i sięgnął po siódmy tytuł mistrzowski. W końcu dobre zawody zanotowało Ferrari - Vettel był trzeci, a Leclerc czwarty. Z dużym niedosytem Stambuł opuści Lance Stroll, który startował z pole position, a skończył dopiero na dziewiątym miejscu.
Do końca sezonu zostały już tylko trzy wyścigi. Najbliższy odbędzie się za dwa tygodnie w Bahrajnie.
Komentarze
Prześlij komentarz