Polska zwycięża z Bośnią i Hercegowiną 2:1.
Po golach Kamila Glika i Kamila Grosickiego Biało - Czerwoni wygrali 2:1 z Bośnią i Hercegowiną w Zenicy, pomimo, że od 24 minuty przegrywali 0:1.
Przed meczem
W Bośni i Hercegowinie Polacy musieli zatrzeć złe wrażenie, pozostawione po fatalnym meczu z Holandią. To zadanie udało im się tylko w małej części, a przed zbliżającymi się wielkimi krokami Mistrzostwami Europy, wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi.
W stosunku do piątkowego spotkania z Holandią, Jerzy Brzęczek dokonał aż pięciu zmian. Na bramce za Wojciecha Szczęsnego pojawił się Łukasz Fabiański. W obronie za Bartosza Bereszyńskiego wystąpił wcześniej pomijany przez selekcjonera Maciej Rybus. W miejsce Mateusza Klicha, w podstawowym składzie wyszedł Jacek Góralski, zaś Sebastiana Szymańskiego zastąpił Kamil Grosicki. Doszło też do zmiany na środku ataku, gdzie zamiast Krzysztofa Piątka, od pierwszej minuty oglądaliśmy Arkadiusza Milika.
Drużyna miała dużo do udowodnienia. Musiała pokazać dobrą grę i po raz pierwszy w historii zwyciężyć w Lidze Narodów.
Przebieg spotkania
W 23 minucie w polu karnym faulował Jan Bednarek, a chwilę później Bośniacy po bramce z rzutu karnego Harisa Hajradinovicia objęli prowadzenie.
Pierwsze pół godziny meczu były w wykonaniu naszych zawodników fatalne. Piłkarze w biało - czerwonych strojach ani razu przez ten długi okres czasu nie zagrozili bramce Asmira Begovicia. Polacy nie mieli żadnego pomysłu na akcje, grali niedokładnie i brakowało im argumentów w starciu z niżej notowanym rywalem.
Pierwszą sytuację mieliśmy w 36 minucie, kiedy Kamil Grosicki wszedł odważnie w pole karne i dograł piłkę wzdłuż bramki. Lecącą w stronę Milika futbolówkę wybił jednak bośniacki obrońca.
Kilkadziesiąt sekund później po rzucie rożnym bardzo bliski strzelenia bramki był Kamil Glik. Piłka po jego strzale przeleciała obok słupka.
W 41 minucie idealnie na głowę Grosickiego dośrodkował Kamil Jóźwiak. ,,Grosik" uderzył jednak prosto w bramkarza.
Tuż przed przerwą nasi dopięli swego. Po centrze z kornera Grosickiego, piłkę do siatki strzałem ,,główką" wpakował Glik. Zawodnik Benevento stał się tym samym najskuteczniejszym obrońcą w historii reprezentacji Polski.
Polska po katastrofalnych 30 minutach i dobrym ostatnim kwadransie remisowała do przerwy z Bośnią i Hercegowina 1:1,
10 minut po zmianie stron bardzo dobrym prostopadłym podaniem uruchomiony przez Jacka Góralskiego został Kamil Jóźwiak, który podał w stronę Arkadiusza Milika. To dogranie wybił jednak czujnie bramkarz.
W 67 minucie z lewej strony boiska dośrodkowanie w pole karne posłał Maciej Rybus. W szesnastkę wbiegł Kamil Grosicki i idealnie w tempo uderzył z ,,główki". Piłka jeszcze odbiła się od murawy i wpadła do siatki. Na tablicy wyników zagościł nowy rezultat - 2:1.
Po bramce przyszło rozluźnienie i gospodarze mieli jeszcze trzy dobre szanse od 71 do 85 minuty. Najpierw z woleja przestrzelił Koljić. Później groźny strzał oddał Dżeko, a już w ostatnich minutach regulaminowego czasu gry, pod naszą bramką skiksował Visca.
Za gorszą dyspozycję w końcówce Polacy nie zapłacili stratą bramki i mecz zakończył się zwycięstwem gości 2:1.
Po meczu
Do wywiezienia z Zenicy trzech punktów wystarczył bardzo dobry ostatni kwadrans pierwszej połowy i niezły okres do gola Grosickiego w drugiej odsłonie spotkania. Zdecydowany minus trzeba zapisać przy pierwszych 30 minutach rywalizacji. Do nagany był też czas rozluźnienia po bramce Grosickiego. Takie przestoje, które mieliśmy z Bośnią i Hercegowina okażą się bardzo problematyczne przy starciach z silniejszymi przeciwnikami.
Jerzy Brzęczek po wrześniowym zgrupowaniu ma dużo do myślenia i miejmy nadzieję, że kadra w październiku wróci silniejsza.
źródło zdjęcia: Google grafika
Komentarze
Prześlij komentarz