Real Madryt wygrał z FC Barceloną 2:0 w El Clasico.

Real Madryt pokonał FC Barcelonę 2:0 we wczorajszym ,,El Clasico". Tym samym ,,Los Blancos" wyszli na prowadzenie w La Lidze.
W tym sezonie walka o tytuł mistrzowski w Hiszpanii cechuje wyjątkowo zażarta rywalizacja między FC Barceloną i Realem Madryt. Przed ,,El Clasico" ,,Barca" przewodziła tabeli z dwupunktowym zapasem nad drugimi,, Królewskimi". Wiadomo, więc było że zwycięstwo ,,Blaugrany" dałoby jej już naprawdę spory komfort w postaci pięciu oczek zapasu i lepszego bilansu w spotkaniach między zespołami. Było to może, jeszcze nie kluczowe spotkanie, bo do końca sezonu ligowego jest jeszcze 12 kolejek, ale na pewno bardzo ważny mecz. Real grał u siebie, ale z ostatnich ,,El Clasico" na Santiago Bernabeu lepsze wspomnienia mają zdecydowanie kibice ,,Dumy Katalonii".
Gospodarze zagrali w zestawieniu z czterema obrońcami (od lewej): Marcelo - Sergio Ramos - Raphael Varane - Dani Carvajal, jedną typową ,,6", czyli Casemiro oraz: dwoma skrzydłowymi: Viniciusem Juniorem i nominalnie środkowym pomocnikiem, ale ustawionym na boku Federico Valverde. W środku operowali: Isco i Toni Kroos. Na szpicy ustawiony był Karim Benzema. Bronił klasycznie Thibaut Courtois.
Goście zagrali w ustawieniu 4-4-2. Na bramce stał Marc - Andre ter Stegen. W obronie wystąpili (od lewej) Jordi Alba - Samuel Umtiti - Gerard Pique - Nelson Semedo. Dalej, w pomocy nie mieliśmy żadnego nominalnego skrzydłowego. Trener Setien postawił, bowiem na (od lewej): Frenkiego de Jonga, Sergio, Arthura i Arturo Vidala. W ataku zagrali: Antoine Griezmann i Leo Messi.
Początek oba zespoły zaczęły bardzo skoncentrowane. Na dobrą sprawę pierwszą naprawdę dobrą okazję zmarnował Arthur w 34 minucie. Cztery minuty później bliski gola był też Leo Messi. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, ale to ,,Barca" grała lepiej.
Tuż po wyjściu z szatni zaczął naciskać Real. Świetny strzał Isco w nieprawdopodobny sposób obronił ter Stegen, a później z linii bramkowej piłkę wybijał Pique. Widać było, że ,,Los Blancos" po przerwie dominują. Mimo to, w 70 minucie to ,,Blaugrana" o mało nie wyszła na prowadzenie za sprawą Martina Braithwaita. Nie minęły nawet dwie minuty, a wtedy bardzo przypadkowa bramka padła łupem Viniciusa Juniora. Tak naprawdę można ją też równie dobrze zaliczyć jako samobój Gerarda Pique, bo gdyby nie on to piłka to siatki by nie wpadła. W doliczonym czasie gry wynik meczu ustalił Mariano Diaz.
Real dzięki zwycięstwie na Santiago Bernabeu wskoczył na fotel lidera. Jednak nie daje to żadnego marginesu na błąd. Tak samo jak w przypadku Barcelony. Zapowiada się bardzo ciekawa walka o tytuł Mistrza Hiszpanii.
















źródło zdjęcia: Google grafika 

Komentarze

Popularne posty