Za nami połowa Turnieju Czterech Skoczni! Kto jest największym zaskoczeniem, a kto rozczarowaniem? Jak spisują się Polacy? I przede wszystkim kto ma największą szansę na tryumf?
Konkursy w Oberstdorfie i Garmisch - Partenkirschen już za nami! Minęła połowa Turnieju Czterech Skoczni, czyli cała część niemiecka. Przed nami austriacka. Jutro konkurs odbędzie się na Bergisel w Innsbrucku, a w Święto Trzech Króli na koniec w Bischofshofen.
Największe szanse na tryumf.
Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że walka o zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni rozstrzygnie się między Ryoyu Kobayashim i Karlem Geigerem. Obaj skaczą świetnie i bardzo równo. W pierwszym konkursie w Oberstdorfie zwyciężył właśnie Kobayashi przed Geigerem, a w Ga - Pa Niemiec znowu był drugi, a Japończyk czwarty. W klasyfikacji generalnej dzieli ich 6,3 punktu na rzecz ,,Joju". Kobayashi broni tytułu, a Geiger chce przerwać klątwę Niemców, którzy TCS ostatni raz tryumfowali na samym początku 2002 roku, kiedy Sven Hannawald wygrał wszystkie cztery konkursy stając się tym samym pierwszym zawodnikiem w historii, który tego dokonał. Niemcy od Święta Trzech Króli 2002 nie zwyciężyli w TCS do dzisiaj. Czy uda im się to zrobić w poniedziałek? Mimo wszystko większym faworytem wydaje się być Ryoyu Kobayashi, lecz żadnego scenariusza nie można wykluczyć.
Największe zaskoczenie.
Zdecydowanie Dawid Kubacki i Marius Lindvik, a z drugiego szeregu Daiki Ito i Pius Paschke.
Zacznijmy od Polaka i Norwega. Obaj przed Turniejem Czterech Skoczni prezentowali się dobrze, ale nikt nie spodziewał się, że będą tak wysoko w klasyfikacji generalnej. Kubacki w obu konkursach stał na trzecim stopniu podium i takie same miejsce zajmuje w ,,generalce" TCS. Marius Lindvik zaś w Oberstdorfie był 10, ale już w Ga - Pa tryumfował, wyrównując rekord skoczni w pierwszym skoku. Lindvik po dwóch konkursach jest pozycje za Dawidem, czyli tuż za podium. Wszystko wskazuje, że to między nimi rozstrzygnie się walka o podium Turnieju Czterech Skoczni.
Kolejne dwa nazwiska nie są już aż tak znane i może trochę nieoczywiste. Daiki Ito i Pius Paschke ostatnie lata byli na równi pochyłej i wydawało się, że już nie mają co liczyć na dobre występy w Pucharze Świata. Stało się jednak inaczej. Ito na inauguracje TCS był 18, a Paschke 12, lecz w Ga - Pa latający samuraj zabłysnął, kończąc zawody na aż piątej pozycji. Pius uplasował się na 20 miejscu. Po dwóch konkursach znajdują się na zaskajująco wysokich pozycjach w klasyfikacji generalnej. Japończyk otwiera czołową dziesiątkę, a Niemiec jest 14.
Największe Rozczarowanie.
Tutaj też nasuwają się przede wszystkim nazwiska dwóch skoczków. Stefan Kraft i Kamil Stoch z przewagą niestety na tego drugiego. Mistrz z Zębu miał liczyć się w walce o podium Turnieju Czterech Skoczni, ale w Oberstdorfie i Ga - Pa był dopiero 19 i taką samą pozycje zajmuje też w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Kraft za to miał za sobą świetną pierwszą część sezonu. Wygrał w Niżnym Tagile, dwa razy był drugi, poprowadził Austrię do tryumfu w ,,drużynówce" w Wiśle. Skakał równo, ale przy tym bardzo daleko. Był obok Ryoyu Kobayashiego największym faworytem do wygrania TCS. W pierwszej połowie tego niemiecko - austriackiego turnieju, jednak zawiódł. Czwarte miejsce na inauguracje i siódme w konkursie noworocznym na papierze nie wyglądają może aż tak źle, lecz to ogromna strata punktowa. Austriak do prowadzącego Kobayashiego traci aż 33,6 punktu. Do podium, czyli trzeciego Kubackiego 25,1 czyli również sporo. Następne dwa konkursy odbędą się w jego kraju, Austrii, ale żeby stanął choćby na najniższym stopniu podium w klasyfikacji generalnej musiałby zdarzyć się cud.
Postawa Polaków.
Najlepiej z naszych prezentuje się oczywiście Dawid Kubacki. O jego skokach napisałem wyżej. Jak radzi sobie reszta Biało - Czerwonych?
Świetnie skacze także Piotr Żyła. Obecnie zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji generalnej TCS, a do szóstego Markusa Eisenbichlera traci tylko 0,2 punktu. Żyła bardzo dobrze zaprezentował się na inauguracje, gdzie otworzył czołową piątkę. Gorzej poszło mu w zawodach noworocznych, kiedy był 15. Skoczka z Cieszyna stać na naprawdę świetne skoki, jednak wciąż jest trochę nieobliczalny.
O następnym z naszych, Kamilu Stochu także napisałem już trochę wyżej.
Wspomniana trójka oddaje o wiele dalsze, solidniejsze i równiejsze skoki niż następna trójka, polskiej sześcio - osobowej kadry. Jednak ta druga połowa naszej reprezentacji A, też stara się trzymać poziom. Najlepiej z nich występuje Maciej Kot, który w ,,generalce" TCS jest 29. Oczko niżej znajduje się Stefan Hula. Najgorzej z naszych idzie, a właściwie nie idzie Jakubowi Wolnego. Nie zgromadził jeszcze żadnych punktów, ponieważ w Oberstdorfie został zdyskwalifikowany, a w Ga - Pa odpadł w kwalifikacjach.
źródło zdjęć: Google grafika
Największe szanse na tryumf.
Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że walka o zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni rozstrzygnie się między Ryoyu Kobayashim i Karlem Geigerem. Obaj skaczą świetnie i bardzo równo. W pierwszym konkursie w Oberstdorfie zwyciężył właśnie Kobayashi przed Geigerem, a w Ga - Pa Niemiec znowu był drugi, a Japończyk czwarty. W klasyfikacji generalnej dzieli ich 6,3 punktu na rzecz ,,Joju". Kobayashi broni tytułu, a Geiger chce przerwać klątwę Niemców, którzy TCS ostatni raz tryumfowali na samym początku 2002 roku, kiedy Sven Hannawald wygrał wszystkie cztery konkursy stając się tym samym pierwszym zawodnikiem w historii, który tego dokonał. Niemcy od Święta Trzech Króli 2002 nie zwyciężyli w TCS do dzisiaj. Czy uda im się to zrobić w poniedziałek? Mimo wszystko większym faworytem wydaje się być Ryoyu Kobayashi, lecz żadnego scenariusza nie można wykluczyć.
Największe zaskoczenie.
Zdecydowanie Dawid Kubacki i Marius Lindvik, a z drugiego szeregu Daiki Ito i Pius Paschke.
Zacznijmy od Polaka i Norwega. Obaj przed Turniejem Czterech Skoczni prezentowali się dobrze, ale nikt nie spodziewał się, że będą tak wysoko w klasyfikacji generalnej. Kubacki w obu konkursach stał na trzecim stopniu podium i takie same miejsce zajmuje w ,,generalce" TCS. Marius Lindvik zaś w Oberstdorfie był 10, ale już w Ga - Pa tryumfował, wyrównując rekord skoczni w pierwszym skoku. Lindvik po dwóch konkursach jest pozycje za Dawidem, czyli tuż za podium. Wszystko wskazuje, że to między nimi rozstrzygnie się walka o podium Turnieju Czterech Skoczni.
Kolejne dwa nazwiska nie są już aż tak znane i może trochę nieoczywiste. Daiki Ito i Pius Paschke ostatnie lata byli na równi pochyłej i wydawało się, że już nie mają co liczyć na dobre występy w Pucharze Świata. Stało się jednak inaczej. Ito na inauguracje TCS był 18, a Paschke 12, lecz w Ga - Pa latający samuraj zabłysnął, kończąc zawody na aż piątej pozycji. Pius uplasował się na 20 miejscu. Po dwóch konkursach znajdują się na zaskajująco wysokich pozycjach w klasyfikacji generalnej. Japończyk otwiera czołową dziesiątkę, a Niemiec jest 14.
Największe Rozczarowanie.
Tutaj też nasuwają się przede wszystkim nazwiska dwóch skoczków. Stefan Kraft i Kamil Stoch z przewagą niestety na tego drugiego. Mistrz z Zębu miał liczyć się w walce o podium Turnieju Czterech Skoczni, ale w Oberstdorfie i Ga - Pa był dopiero 19 i taką samą pozycje zajmuje też w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Kraft za to miał za sobą świetną pierwszą część sezonu. Wygrał w Niżnym Tagile, dwa razy był drugi, poprowadził Austrię do tryumfu w ,,drużynówce" w Wiśle. Skakał równo, ale przy tym bardzo daleko. Był obok Ryoyu Kobayashiego największym faworytem do wygrania TCS. W pierwszej połowie tego niemiecko - austriackiego turnieju, jednak zawiódł. Czwarte miejsce na inauguracje i siódme w konkursie noworocznym na papierze nie wyglądają może aż tak źle, lecz to ogromna strata punktowa. Austriak do prowadzącego Kobayashiego traci aż 33,6 punktu. Do podium, czyli trzeciego Kubackiego 25,1 czyli również sporo. Następne dwa konkursy odbędą się w jego kraju, Austrii, ale żeby stanął choćby na najniższym stopniu podium w klasyfikacji generalnej musiałby zdarzyć się cud.
Najlepiej z naszych prezentuje się oczywiście Dawid Kubacki. O jego skokach napisałem wyżej. Jak radzi sobie reszta Biało - Czerwonych?
Świetnie skacze także Piotr Żyła. Obecnie zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji generalnej TCS, a do szóstego Markusa Eisenbichlera traci tylko 0,2 punktu. Żyła bardzo dobrze zaprezentował się na inauguracje, gdzie otworzył czołową piątkę. Gorzej poszło mu w zawodach noworocznych, kiedy był 15. Skoczka z Cieszyna stać na naprawdę świetne skoki, jednak wciąż jest trochę nieobliczalny.
O następnym z naszych, Kamilu Stochu także napisałem już trochę wyżej.
Wspomniana trójka oddaje o wiele dalsze, solidniejsze i równiejsze skoki niż następna trójka, polskiej sześcio - osobowej kadry. Jednak ta druga połowa naszej reprezentacji A, też stara się trzymać poziom. Najlepiej z nich występuje Maciej Kot, który w ,,generalce" TCS jest 29. Oczko niżej znajduje się Stefan Hula. Najgorzej z naszych idzie, a właściwie nie idzie Jakubowi Wolnego. Nie zgromadził jeszcze żadnych punktów, ponieważ w Oberstdorfie został zdyskwalifikowany, a w Ga - Pa odpadł w kwalifikacjach.
źródło zdjęć: Google grafika
Komentarze
Prześlij komentarz