Polska wygrywa z Łotwą 3:0! Lewandowski z hat - trickiem!
Polacy wygrali 3:0 z Łotwą w Daugavie. Cel został zrealizowany i to jest najważniejsze. Nie ustrzegliśmy się, jednak błędów. Ciągle jest dużo do poprawy.
- Zagraliśmy świetnie przez pierwsze 20 minut, a potem graliśmy piętkami, co bardzo mnie zdenerwowało. Każdy grał pod siebie, chciał strzelać bramki, ale nie o to w piłce chodzi, aby grać indywidualnie i narażać się na kontry. W ostatnich tygodniach byliśmy krytykowani za grę, a my zaczęliśmy grać tak jak nie powinniśmy. W wielu momentach drugiej połowy zabrakło nam pokory. Powiedziałem kolegom w szatni o tym, co mnie zdenerwowało - grzmiał po meczu Kamil Glik, a na pytanie jak zareagowali koledzy na jego uwagi odpowiedział ,,nie wiem" . Ta wypowiedź została rozłożona już na czynniki pierwsze, każde słowo jest dogłębnie analizowane. To pokazuje, że atmosfera w kadrze nie należy do najlepszych.
Jerzy Brzęczek postawił na ustawienie z jednym napastnikiem i pięcioma pomocnikami. Już w 9 minucie spotkania wyszliśmy na prowadzenie. Robert Lewandowski zagrał wzdłuż 20 metra od bramki rywala, piłkę przepuścił Mateusz Klich, a świetnym dograniem na ok. siódmy metr popisał się Sebastian Szymański. Tam stał ,,Lewy" i to on wyprowadził naszych na prowadzenie. Na kolejną bramkę długo czekać nie musieliśmy. Kamil Grosicki przedarł się lewym skrzydłem i dograł w pole karne idealnie na nogę wbiegającego Lewandowskiego. Dużą rolę w tej akcji pełnił Szymański, który ,,ściągnął" obrońcę rywali. Później, próbował z dystansu Grzegorz Krychowiak, dogodną sytuację zmarnował Grosicki i to by było na tyle. Po pół godzinie gry Polacy włączyli tryb ,,ekonomiczny". Im dalej w mecz, tym mniej stwarzali sytuacji. Jednak w 76 minucie zdołali postawić ,,kropkę nad i". Powiedzmy sobie szczerze, w tej akcji więcej było szczęścia niż umiejętności.
Ten mecz był jeden z takich ,,do zaliczenia". Nie możemy po nim wyciągnąć daleko idących wniosków, ponieważ rywal nie był wymagający. Należy, jednak oczywiście oprócz Roberta Lewandowskiego, pochwalić Sebastiana Szymańskiego, który zachwycił swobodnym poruszaniem się z piłką, dobrym wyszkoleniem technicznym, ciągiem na bramkę, przebojowością.
Możliwe, że ważniejsza od tego spotkania okaże się wypowiedź Glika, która może przynieść ważne zmiany w funkcjonowaniu zespołu...
źródło zdjęcia: Google grafika
- Zagraliśmy świetnie przez pierwsze 20 minut, a potem graliśmy piętkami, co bardzo mnie zdenerwowało. Każdy grał pod siebie, chciał strzelać bramki, ale nie o to w piłce chodzi, aby grać indywidualnie i narażać się na kontry. W ostatnich tygodniach byliśmy krytykowani za grę, a my zaczęliśmy grać tak jak nie powinniśmy. W wielu momentach drugiej połowy zabrakło nam pokory. Powiedziałem kolegom w szatni o tym, co mnie zdenerwowało - grzmiał po meczu Kamil Glik, a na pytanie jak zareagowali koledzy na jego uwagi odpowiedział ,,nie wiem" . Ta wypowiedź została rozłożona już na czynniki pierwsze, każde słowo jest dogłębnie analizowane. To pokazuje, że atmosfera w kadrze nie należy do najlepszych.
Jerzy Brzęczek postawił na ustawienie z jednym napastnikiem i pięcioma pomocnikami. Już w 9 minucie spotkania wyszliśmy na prowadzenie. Robert Lewandowski zagrał wzdłuż 20 metra od bramki rywala, piłkę przepuścił Mateusz Klich, a świetnym dograniem na ok. siódmy metr popisał się Sebastian Szymański. Tam stał ,,Lewy" i to on wyprowadził naszych na prowadzenie. Na kolejną bramkę długo czekać nie musieliśmy. Kamil Grosicki przedarł się lewym skrzydłem i dograł w pole karne idealnie na nogę wbiegającego Lewandowskiego. Dużą rolę w tej akcji pełnił Szymański, który ,,ściągnął" obrońcę rywali. Później, próbował z dystansu Grzegorz Krychowiak, dogodną sytuację zmarnował Grosicki i to by było na tyle. Po pół godzinie gry Polacy włączyli tryb ,,ekonomiczny". Im dalej w mecz, tym mniej stwarzali sytuacji. Jednak w 76 minucie zdołali postawić ,,kropkę nad i". Powiedzmy sobie szczerze, w tej akcji więcej było szczęścia niż umiejętności.
Ten mecz był jeden z takich ,,do zaliczenia". Nie możemy po nim wyciągnąć daleko idących wniosków, ponieważ rywal nie był wymagający. Należy, jednak oczywiście oprócz Roberta Lewandowskiego, pochwalić Sebastiana Szymańskiego, który zachwycił swobodnym poruszaniem się z piłką, dobrym wyszkoleniem technicznym, ciągiem na bramkę, przebojowością.
Możliwe, że ważniejsza od tego spotkania okaże się wypowiedź Glika, która może przynieść ważne zmiany w funkcjonowaniu zespołu...
źródło zdjęcia: Google grafika
Komentarze
Prześlij komentarz