Polacy kończą Mistrzostwa Świata na 8 miejscu! W ostatnim spotkaniu grali, jak równy z równym z USA.
Gdyby ktoś przed tym turniejem powiedział, że Polska zagra z USA i to będzie ostatni mecz w Mundialu dla obu drużyn... Zostałby wyśmiany, a jednak. Tak się stało Biało - Czerwoni zagrali z Amerykanami o 7 miejsce i rozegrali świetne rozgrywki. Ten pojedynek to był deser na zakończenie Mistrzostw Świata w Chinach. Ukoronowaniem naszego najlepszego występu od 52 lat, biorąc pod uwagę wszystkie turnieje.
– Ten turniej to bajka. Mamy siedmiu zawodników z polskiej ligi i osiągnęliśmy czołową ósemkę świata. Wisienką na torcie był ten mecz z USA na koniec - powiedział po meczu Aaron Cel. Mecz z tą genialną reprezentacją to było z pewnością spełnienie marzeń.
Tak na marginesie mówiąc. Zapytacie się pewnie, dlaczego USA zajęła jedynie 7 miejsce. Jak to się stało? Przegrali swoje mecze z Francją i Serbią. Chociaż, jak każdy wie, gdyby Amerykanie chcieli wygrać ten Mundial to, by go wygrali. Po prostu do Chin przyjechali ósmym, czy dziewiątym składem. I nie ma tu cienia przesady.
Wracając do samego meczu. Nasi rywale od razu objęli inicjatywę. Prowadzili 11:6, 18:12 i wtedy miała miejsce piękna akcja w wykonaniu Aleksandra Balcerowskiego. Adam Waczyński podał mu piłkę, a ten minął rywala, nie dał się przyblokować Jaylenowi Brownowi, a wszystko zakończył efektownym wsadem! Pierwszą kwartę klasycznie, podczas tego turnieju przegraliśmy. Tym razem 28:14. Właśnie od wspomnianego fenomenalnego zagrania Balcerowskiego Polska do końca kwarty punktów już nie zdobywała. Drugą kwartę, także wygrali Amerykanie, ale nieznacznie, bo 19:16. Po pierwszej połowie wynik pokazywał 47:30. Przy stanie 51:35 miała miejsce kolejna znakomita akcja. Piłkę przechwycił Mateusz Ponitka, a całą akcję zakończył wsadem. Rywale, jak przez całe spotkanie genialnie rzucali za trzy. U nas ten element gry na początku szwankował, ale później się znacząco poprawił. Po trafionej ,,trójce" Waczyńskiego, było 54:42, a do zakończenia trzeciej kwarty pięć minut. Jeszcze jedna ,,trójka" naszego kapitana sprawiła, że zbliżyliśmy się już na siedem oczek. Wtedy, jednak USA odskoczyło. W grze utrzymał nas trafiony rzut za trzy Damiana Kuliga na 63:55. Następnie kolejną efektowną akcję oglądaliśmy po stronie Ponitki. Zagranie 2+1. Na 5 minut 18 sekund przed końcem mieliśmy 70:63. Jednak rywale bronili przewagi. 76:66, 81:70, a w końcu cały mecz zakończył się wynikiem 87:74. Zagraliśmy naprawdę bardzo dobre rozgrywki.
Na boisku wyróżniło się przede wszystkim trzech zawodników, którzy byli też najlepsi w skali całego turnieju. To: Mateusz Ponitka (18 punktów, 7 zbiórek i 0 asyst), Adam Waczyński (17 punktów, 5 zbiórek i 1 asysta) i A.J. Slaughter (15 punktów, 4 zbiórki i 5 asyst). Warto wyróżnić także jeszcze Damiana Kuliga (9 punktów, 3 zbiórki i 2 asysty), oraz Michała Sokołowskiego (7 punktów, 3 zbiórki i 0 asyst). Na ogromne gratulacje zasługuje, jednak przede wszystkim cały zespół na czele z trenerem Mike'am Taylorem.
Na koniec tych interesujących Mistrzostw Świata trzeba powiedzieć: dziękujemy! Za: emocje, wrażenia, walkę, poświęcenie, wynik. Oby, jak najwięcej takich sukcesów!
źródło zdjęcia: Google grafika
– Ten turniej to bajka. Mamy siedmiu zawodników z polskiej ligi i osiągnęliśmy czołową ósemkę świata. Wisienką na torcie był ten mecz z USA na koniec - powiedział po meczu Aaron Cel. Mecz z tą genialną reprezentacją to było z pewnością spełnienie marzeń.
Tak na marginesie mówiąc. Zapytacie się pewnie, dlaczego USA zajęła jedynie 7 miejsce. Jak to się stało? Przegrali swoje mecze z Francją i Serbią. Chociaż, jak każdy wie, gdyby Amerykanie chcieli wygrać ten Mundial to, by go wygrali. Po prostu do Chin przyjechali ósmym, czy dziewiątym składem. I nie ma tu cienia przesady.
Wracając do samego meczu. Nasi rywale od razu objęli inicjatywę. Prowadzili 11:6, 18:12 i wtedy miała miejsce piękna akcja w wykonaniu Aleksandra Balcerowskiego. Adam Waczyński podał mu piłkę, a ten minął rywala, nie dał się przyblokować Jaylenowi Brownowi, a wszystko zakończył efektownym wsadem! Pierwszą kwartę klasycznie, podczas tego turnieju przegraliśmy. Tym razem 28:14. Właśnie od wspomnianego fenomenalnego zagrania Balcerowskiego Polska do końca kwarty punktów już nie zdobywała. Drugą kwartę, także wygrali Amerykanie, ale nieznacznie, bo 19:16. Po pierwszej połowie wynik pokazywał 47:30. Przy stanie 51:35 miała miejsce kolejna znakomita akcja. Piłkę przechwycił Mateusz Ponitka, a całą akcję zakończył wsadem. Rywale, jak przez całe spotkanie genialnie rzucali za trzy. U nas ten element gry na początku szwankował, ale później się znacząco poprawił. Po trafionej ,,trójce" Waczyńskiego, było 54:42, a do zakończenia trzeciej kwarty pięć minut. Jeszcze jedna ,,trójka" naszego kapitana sprawiła, że zbliżyliśmy się już na siedem oczek. Wtedy, jednak USA odskoczyło. W grze utrzymał nas trafiony rzut za trzy Damiana Kuliga na 63:55. Następnie kolejną efektowną akcję oglądaliśmy po stronie Ponitki. Zagranie 2+1. Na 5 minut 18 sekund przed końcem mieliśmy 70:63. Jednak rywale bronili przewagi. 76:66, 81:70, a w końcu cały mecz zakończył się wynikiem 87:74. Zagraliśmy naprawdę bardzo dobre rozgrywki.
Na boisku wyróżniło się przede wszystkim trzech zawodników, którzy byli też najlepsi w skali całego turnieju. To: Mateusz Ponitka (18 punktów, 7 zbiórek i 0 asyst), Adam Waczyński (17 punktów, 5 zbiórek i 1 asysta) i A.J. Slaughter (15 punktów, 4 zbiórki i 5 asyst). Warto wyróżnić także jeszcze Damiana Kuliga (9 punktów, 3 zbiórki i 2 asysty), oraz Michała Sokołowskiego (7 punktów, 3 zbiórki i 0 asyst). Na ogromne gratulacje zasługuje, jednak przede wszystkim cały zespół na czele z trenerem Mike'am Taylorem.
Na koniec tych interesujących Mistrzostw Świata trzeba powiedzieć: dziękujemy! Za: emocje, wrażenia, walkę, poświęcenie, wynik. Oby, jak najwięcej takich sukcesów!
źródło zdjęcia: Google grafika
Komentarze
Prześlij komentarz