Dzisiaj odbędzie się najważniejszy mecz w 2019 roku! Wielki finał Ligi Mistrzów!
1 czerwca 2019 roku to najważniejsza tegoroczna data w piłkarskim kalendarzu. Na ten dzień wyznaczono finał Ligi Mistrzów. W Madrycie Liverpool zagra z Tottenham'em.
Takiego finału chyba nie spodziewał się nikt. Tym bardziej po pierwszych meczach półfinałowych.
- Nie wierzę, by awans do finału był jeszcze możliwy - mówił przed drugim meczem trener Liverpool'u Jurgen Klopp. Przypomnijmy, że na Camp Nou The Reds poległo 0:3, ale u siebie zwyciężyło 4:0. Tottenham też przegrywał już w dwumeczu 0:3, ponieważ nie dość, że na swoim stadionie przegrali 0:1, to jeszcze w rewanżu było już 0:2 dla Ajax'u, więc 0:3 w dwumeczu. Jednak oni, również odrobili tą stratę.
- Nasze podejście do meczu było nieodpowiednie. Jestem trenerem tego zespołu, więc biorę za to odpowiedzialność - mówił Mauricio Pochettino, który później płakał z radości.
Te dwie drużyny przeszły z piekła do nieba i już mogą czuć się zwycięskie. Jednak każda liczy na wzniesienie w górę trofeum za tytuł w Lidze Mistrzów. Faworytem wydaje się być Liverpool, który przecież rok temu też grał w finale. Ponadto wciąż występuje w nim genialny tercet Salah - Firmino - Mane, który jest maszyną do strzelania bramek. Jednak Tottenham też ma kim postraszyć. Imponuje duet Eriksen - Alli. Ciekawe, czy w wielkim finale wystąpi Harry Kane, bo ostatnio był kontuzjowany.
Ktokolwiek wygra to ta Liga Mistrzów jest najlepsza w historii. Nigdy nie było jeszcze tak, że faworyci odpadają już tak wcześnie i po takich kompromitacjach (porażka: z Ajax'em u siebie Realu Madryt i Juventusu, a także odpadnięcie w 1/8 finału Realu i w 1/4 Juve, porażka PSG z rezerwami United (10 zawodników kontuzjowanych) i ich odpadnięcie w 1/8 finału jak Bayernu, z 0:3 do 4:0 Liverpool'u z Barcą i kompromitacją Blaugrany, a także od 0:3 do 3:3 i przejście Tottenham'u do finału kosztem Ajax'u).
Zostało, więc już tylko jedno pytanie. Tottenham, czy Liverpool?
źródło zdjęcia: Google grafika
Takiego finału chyba nie spodziewał się nikt. Tym bardziej po pierwszych meczach półfinałowych.
- Nie wierzę, by awans do finału był jeszcze możliwy - mówił przed drugim meczem trener Liverpool'u Jurgen Klopp. Przypomnijmy, że na Camp Nou The Reds poległo 0:3, ale u siebie zwyciężyło 4:0. Tottenham też przegrywał już w dwumeczu 0:3, ponieważ nie dość, że na swoim stadionie przegrali 0:1, to jeszcze w rewanżu było już 0:2 dla Ajax'u, więc 0:3 w dwumeczu. Jednak oni, również odrobili tą stratę.
- Nasze podejście do meczu było nieodpowiednie. Jestem trenerem tego zespołu, więc biorę za to odpowiedzialność - mówił Mauricio Pochettino, który później płakał z radości.
Te dwie drużyny przeszły z piekła do nieba i już mogą czuć się zwycięskie. Jednak każda liczy na wzniesienie w górę trofeum za tytuł w Lidze Mistrzów. Faworytem wydaje się być Liverpool, który przecież rok temu też grał w finale. Ponadto wciąż występuje w nim genialny tercet Salah - Firmino - Mane, który jest maszyną do strzelania bramek. Jednak Tottenham też ma kim postraszyć. Imponuje duet Eriksen - Alli. Ciekawe, czy w wielkim finale wystąpi Harry Kane, bo ostatnio był kontuzjowany.
Ktokolwiek wygra to ta Liga Mistrzów jest najlepsza w historii. Nigdy nie było jeszcze tak, że faworyci odpadają już tak wcześnie i po takich kompromitacjach (porażka: z Ajax'em u siebie Realu Madryt i Juventusu, a także odpadnięcie w 1/8 finału Realu i w 1/4 Juve, porażka PSG z rezerwami United (10 zawodników kontuzjowanych) i ich odpadnięcie w 1/8 finału jak Bayernu, z 0:3 do 4:0 Liverpool'u z Barcą i kompromitacją Blaugrany, a także od 0:3 do 3:3 i przejście Tottenham'u do finału kosztem Ajax'u).
Zostało, więc już tylko jedno pytanie. Tottenham, czy Liverpool?
źródło zdjęcia: Google grafika
Komentarze
Prześlij komentarz