Zdziesiątkowany Manchester pokonał PSG! Pieniądze szczęścia nie dają.
W pierwszym meczu Manchester United naszpikowany gwiazdami, grający u siebie przegrał 0:2 z PSG. Za to w rewanżu Ole Gunnar Solskjaer, trener United, nie mógł skorzystać z dziewięciu graczy, a jego zespół grał na wyjeździe. Wygrał 3:1 i zapewnił sobie awans. Jak?
Antonio Valencia, Alexis Sanchez, Antony Martial, Nemanjia Matić, Jesse Lingard, Ander Herrera, Juan Mata, Phil Jones i Paul Pogba to zawodnicy, którzy nie mogli wystąpić w meczu z PSG. U Paryżan nie doszło do żadnych zmian w porównaniu z pierwszym meczem. Co prawda, nie grał Neymar i Cavani, ale tak samo było w starciu numer jeden. W składzie Czerwonych Diabłów od pierwszej minuty zagrał nastolatek McTominay, a później weszli jeszcze młodsi: Diogo Dalot, Tahith Chong i Mason Greenwood. To właśnie ten zespół pokonał zbudowanego za ponad miliard euro klubu. Klubu bez historii i tradycji założonego w 1970 roku, kiedy FC Barcelona miała już wygrane szesnaście Pucharów Hiszpanii, a zwyciężała właśnie w siedemnastym. Klubu objętego przez katarskich szejków siedem lat temu. Klubu, który mimo wydanych przez ten czas 1,148 miliarda euro na same transfery, nie osiągnął w Europie nic. Klubu, którego właściciele myślą, że jeśli kupią sobie gwiazdy wygrają wszystko. To tak nie działa. Trzeba dobrać odpowiednich ludzi i zadbać o dobrą atmosferę w szatni. Bez tego się nie wygrywa. Juve kupiło w tym sezonie CR7 z myślą wygrania Ligi Mistrzów, tymczasem w pierwszym spotkaniu 1/8 finału dostali 2:0 od Atletico. To nic nie przekreśla, ale daje do myślenia.
Ważna jest też szkółka. FC Barcelona wygrała wszystko i była wzorem dla całego świata w sezonie 2008/09, kiedy gwiazdami w drużynie byli wychowankowie: Leo Messi, Andres Iniesta, Xavi, Sergio Busquets, czy Carles Puyol. Za to u Paryżan jest tylko Presnel Kimpembe, który dużo zespołowi nie daje.
Pewnie za rok PSG znowu stanie do walki w Lidze Mistrzów w roli faworyta. Może im się uda, ale ważne jest żeby właściciele Paryżan zapamiętali sobie te słowa. Pieniądze szczęścia nie dają.
źródło zdjęcia: Google grafika
Antonio Valencia, Alexis Sanchez, Antony Martial, Nemanjia Matić, Jesse Lingard, Ander Herrera, Juan Mata, Phil Jones i Paul Pogba to zawodnicy, którzy nie mogli wystąpić w meczu z PSG. U Paryżan nie doszło do żadnych zmian w porównaniu z pierwszym meczem. Co prawda, nie grał Neymar i Cavani, ale tak samo było w starciu numer jeden. W składzie Czerwonych Diabłów od pierwszej minuty zagrał nastolatek McTominay, a później weszli jeszcze młodsi: Diogo Dalot, Tahith Chong i Mason Greenwood. To właśnie ten zespół pokonał zbudowanego za ponad miliard euro klubu. Klubu bez historii i tradycji założonego w 1970 roku, kiedy FC Barcelona miała już wygrane szesnaście Pucharów Hiszpanii, a zwyciężała właśnie w siedemnastym. Klubu objętego przez katarskich szejków siedem lat temu. Klubu, który mimo wydanych przez ten czas 1,148 miliarda euro na same transfery, nie osiągnął w Europie nic. Klubu, którego właściciele myślą, że jeśli kupią sobie gwiazdy wygrają wszystko. To tak nie działa. Trzeba dobrać odpowiednich ludzi i zadbać o dobrą atmosferę w szatni. Bez tego się nie wygrywa. Juve kupiło w tym sezonie CR7 z myślą wygrania Ligi Mistrzów, tymczasem w pierwszym spotkaniu 1/8 finału dostali 2:0 od Atletico. To nic nie przekreśla, ale daje do myślenia.
Ważna jest też szkółka. FC Barcelona wygrała wszystko i była wzorem dla całego świata w sezonie 2008/09, kiedy gwiazdami w drużynie byli wychowankowie: Leo Messi, Andres Iniesta, Xavi, Sergio Busquets, czy Carles Puyol. Za to u Paryżan jest tylko Presnel Kimpembe, który dużo zespołowi nie daje.
Pewnie za rok PSG znowu stanie do walki w Lidze Mistrzów w roli faworyta. Może im się uda, ale ważne jest żeby właściciele Paryżan zapamiętali sobie te słowa. Pieniądze szczęścia nie dają.
źródło zdjęcia: Google grafika
Super wpis! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń