Magazyn Ligi Mistrzów: Bez bramek w Lyonie i Liverpoolu, comeback City i ciekawy mecz w Madrycie z aferą z CR7.

We wtorek i środę rozegrano łącznie cztery spotkania Ligi Mistrzów. W magazynie Champions League skomentuję każde z nich.

                          Bayern : Liverpool 0:0
Na Anfield w Liverpoolu miejscowy Liverpool podejmował Bayern Monachium. Mecz miał być pojedynkiem najlepszego strzelca tej edycji Ligi Mistrzów Roberta Lewandowskiego z najlepszym tercetem ostatniej Champions League, czyli Mane - Firmino - Salah. Jednak strzelby z obu stron nie wystrzeliły i skończyło się bezbramkowym remisem.
Moim zdaniem w lepszej sytuacji przed rewanżem są zawodnicy The Reds. Po pierwsze, dlatego, że jeśli trafią do siatki Bawarczyków, to oni będą musieli odpowiedzieć dwoma golami (remis 1:1 nic im nie daje, ponieważ gracze Liverpoolu mają bramkę na wyjeździe więcej). Po drugie, dlatego, że nie mają takiej siły rażenia jak The Reds (słynny tercet).




















                         Olympique Lyon: FC Barcelona 0:0
W drugim wtorkowym meczu w Lyonie Barca spotkała się z Olympique'iem. Był to raczej mecz bez historii. Blaugrana przeważała, oddała 17 strzałów, ale nie udało jej się sforsować defensywy gospodarzy. Najważniejsze dla Barcelony to odpowiednio przygotować się do meczu rewanżowego na Camp Nou, ponieważ to ona jest faworytem tego starcia.

















                       Manchester City : Schalke 3:2
Ten mecz miał być dla The Citizens spacerkiem. Chodziło o to, by się nie zmęczyć i przygotowywać do ćwierćfinałów. Nic bardziej mylnego. 
Na początku meczu, co prawda, wynik otworzył Sergio Aguero, ale później dla City nadszedł trudny czas. Dwa wykorzystane przez Nabila Bentaleba karne pozwoliły objąć prowadzenie Schalke. Dodatkowo w 68 minucie meczu czerwoną kartkę obejrzał zawodnik Manchesteru Nicolas Otamendi. Wszystko jednak odmieniły ostatnie minuty. W 85 minucie meczu Leroy Sane wyrównał, a w 90 minucie trafił Sterling (przy okazji asystę zaliczył bramkarz City Ederson).
Moim zdaniem Manchester City powinien zameldować się w ćwierćfinale.



                      
                       










                  Atletico Madryt : JuventuTuryn 2:0
Na Estadio Metropolitano zobaczyliśmy piłkarski spektakl. Było tam wszystko: oprawa na trybunach, gole, okazje, kontrowersje, użycie systemu VAR i świetni piłkarze. Gole strzelali ci, od których tego byśmy się nie spodziewali, czyli duet środkowych obrońców Atletico: Godin - Gimenez. Teoretycznie Rojiblancos strzelili nawet trzy bramki, ale pierwszego w kolejności trafienia Atleti arbiter nie uznał. Gospodarze przeważali i zasłużenie zwyciężyli. Nie docenił tego Cristiano Ronaldo, który powiedział, pokazując pięć palców:
- Ja mam pięć wygranych w Lidze Mistrzów, Atletico zero.
To było zdanie, które nie powinno zostać wypowiedziane, a zrobił to dwa razy. Na boisku i na konferencji prasowej.
Moim zdaniem Atletico wyrobiło sobie solidną zaliczkę, ale Juve w rewanżu nie odpuści. Czeka nas ciekawy mecz.




u













źródło zdjęć: Google grafika

Komentarze

  1. Extra!!!! Fajnie, że nazwy klubów są w odpowiadających kolorach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna, szczegółowa relacja

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty