Znowu świetny weekend w wykonaniu naszych skoczków. Stoch dwa razy na podium. W trójce też Żyła.
Kuusamo okazało się dla Polaków szczęśliwe. Kamil Stoch po raz pierwszy i drugi stanął na podium w Ruce.
– Życie potrafi zaskakiwać. Co mogę powiedzieć? Jest super. W sobotę najtrudniej było utrzymać koncentrację przez cały dzień, a wiedziałem, że wszystko się przeciągnie. Dobrze, że udało się przeprowadzić jedną serię. Warunki były na tyle w porządku, że nikomu nic się nie stało. Rywalizowaliśmy do ostatniego skoku – powiedział po sobotnim konkursie trzykrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch.
Przed pierwszym konkursem indywidualnym w Fińskim Kuusamo nie rozegrano kwalifikacji z powodu silnego wiatru. Dlatego, na starcie zawodów, opóźnionych dodatkowo z powodu pogody, pojawiło się aż 65 zawodników. Mieli oni rywalizować jedynie w jednej serii.
Pierwszy z naszych, Stefan Hula skoczył 133,5 metra, co pozwoliło mu zająć ostatecznie 20 miejsce i zdobyć pierwsze punkty w sezonie. Po chwili skok oddał Maciej Kot. Spisał się jednak o wiele gorzej od swojego starszego kolegi, lądując na 106 metrze. Był 53. Najlepszy w życiu wynik w Pucharze Świata zaliczył Jakub Wolny, który zakończył lot na 132 metrze i dołożył do tego wyniku jeszcze pół metra. Następny z Biało - Czerwonych, Dawid Kubacki zajął 35 miejsce i zawody skończył bez punktów (120 metrów). Piotr Żyła pofrunął aż na 136 metr. Drugi był Kamil Stoch (140,5 metra), a wszystkich pogodził młody Japończyk Ryoyu Kobayashi (138,5). Najdalej z zawodników poszybował czwarty w konkursie Domen Prevc (146 metrów).
- Lądowaliśmy za 140 metrem przy dobrym, mocnym wietrze pod narty. Patrzyłem tylko na jury i aż się zdziwiłem, że nie ma reakcji. Nic, tylko się z tego cieszyć - opowiadał już po niedzielnych zawodach Kamil Stoch.
Tym razem konkurs udało się rozegrać bez opóźnień. Kwalifikacji nie przebrnął Maciej Kot, zajmując 60 miejsce.
Dopiero 44 był Stefan Hula, który skacząc 112 metrów nie mógł liczyć na wyższą lokatę. Na 13 miejscu sklasyfikowano Jakuba Wolnego. Wolny leciał 125,5 oraz 134 metry i znowu udowodnił, że stać go w tym sezonie na wiele. Oczko wyżej konkurs ukończył Dawid Kubacki (130 i 133 metry). Piąty był Piotr Żyła, pokazując, że trzeba się z nim liczyć w tym sezonie. Po raz kolejny na podium stanął Kamil Stoch. Tym razem zajął trzecią lokatę (136,5 i 144 metry). Na drugiej pozycji uplasował się Andreas Wellinger (136 i 145,5). Tryumfował znowu Ryoyu Kobayashi (140 i 147,5 metra wyrównując rekord skoczni). Znowu czwarty był także Domen Prevc i znowu zawiódł Rosjanin Jewgienij Klimow, który co prawda zwyciężył w Wiśle, ale w Finlandii był już 31 (bez punktów) i 26.
Następne zawody w Rosji, więc Klimow będzie musiał się postarać. Groźni będą również: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Andreas Wellinger, Domen Prevc, ale czy wszystkich nie pogodzi znowu Ryoyu Kobayashi?
źródło zdjęcia: Google grafika
– Życie potrafi zaskakiwać. Co mogę powiedzieć? Jest super. W sobotę najtrudniej było utrzymać koncentrację przez cały dzień, a wiedziałem, że wszystko się przeciągnie. Dobrze, że udało się przeprowadzić jedną serię. Warunki były na tyle w porządku, że nikomu nic się nie stało. Rywalizowaliśmy do ostatniego skoku – powiedział po sobotnim konkursie trzykrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch.
Przed pierwszym konkursem indywidualnym w Fińskim Kuusamo nie rozegrano kwalifikacji z powodu silnego wiatru. Dlatego, na starcie zawodów, opóźnionych dodatkowo z powodu pogody, pojawiło się aż 65 zawodników. Mieli oni rywalizować jedynie w jednej serii.
Pierwszy z naszych, Stefan Hula skoczył 133,5 metra, co pozwoliło mu zająć ostatecznie 20 miejsce i zdobyć pierwsze punkty w sezonie. Po chwili skok oddał Maciej Kot. Spisał się jednak o wiele gorzej od swojego starszego kolegi, lądując na 106 metrze. Był 53. Najlepszy w życiu wynik w Pucharze Świata zaliczył Jakub Wolny, który zakończył lot na 132 metrze i dołożył do tego wyniku jeszcze pół metra. Następny z Biało - Czerwonych, Dawid Kubacki zajął 35 miejsce i zawody skończył bez punktów (120 metrów). Piotr Żyła pofrunął aż na 136 metr. Drugi był Kamil Stoch (140,5 metra), a wszystkich pogodził młody Japończyk Ryoyu Kobayashi (138,5). Najdalej z zawodników poszybował czwarty w konkursie Domen Prevc (146 metrów).
- Lądowaliśmy za 140 metrem przy dobrym, mocnym wietrze pod narty. Patrzyłem tylko na jury i aż się zdziwiłem, że nie ma reakcji. Nic, tylko się z tego cieszyć - opowiadał już po niedzielnych zawodach Kamil Stoch.
Tym razem konkurs udało się rozegrać bez opóźnień. Kwalifikacji nie przebrnął Maciej Kot, zajmując 60 miejsce.
Dopiero 44 był Stefan Hula, który skacząc 112 metrów nie mógł liczyć na wyższą lokatę. Na 13 miejscu sklasyfikowano Jakuba Wolnego. Wolny leciał 125,5 oraz 134 metry i znowu udowodnił, że stać go w tym sezonie na wiele. Oczko wyżej konkurs ukończył Dawid Kubacki (130 i 133 metry). Piąty był Piotr Żyła, pokazując, że trzeba się z nim liczyć w tym sezonie. Po raz kolejny na podium stanął Kamil Stoch. Tym razem zajął trzecią lokatę (136,5 i 144 metry). Na drugiej pozycji uplasował się Andreas Wellinger (136 i 145,5). Tryumfował znowu Ryoyu Kobayashi (140 i 147,5 metra wyrównując rekord skoczni). Znowu czwarty był także Domen Prevc i znowu zawiódł Rosjanin Jewgienij Klimow, który co prawda zwyciężył w Wiśle, ale w Finlandii był już 31 (bez punktów) i 26.
Następne zawody w Rosji, więc Klimow będzie musiał się postarać. Groźni będą również: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Andreas Wellinger, Domen Prevc, ale czy wszystkich nie pogodzi znowu Ryoyu Kobayashi?
źródło zdjęcia: Google grafika
Komentarze
Prześlij komentarz