Majstersztyk Hamiltona. Brytyjczyk ze spektakularnym zwycięstwem w Brazylii!

Lewis Hamilton w spektakularny sposób zwyciężył w Grand Prix Brazylii. Brytyjczyk startował z dziesiątego pola, a ostatecznie triumfował i przybliżył się do Maxa Verstappena w klasyfikacji generalnej.

Przed wyścigiem

Ostatnie lata w Formule 1 były kolejnymi sezonami dominacji Mercedesa. Poprzednia naprawdę elektryzująca walka o tytuł pomiędzy dwoma kierowcami rywalizujących ze sobą teamów, odbyła się dziewięć lat temu, gdy Sebastian Vettel broniący ówcześnie barw Red Bulla, pokonał w ostatecznym rozrachunku o tylko trzy punkty ścigającego się w Ferrari Fernando Alonso. Później, jedynych emocji do końca mógł dostarczyć pojedynek Hamilton-Rosberg, lecz obaj reprezentowali tą samą stajnię - Mercedesa.

W tym roku, po długiej przerwie, Formuła 1 zapewniła nam gwiezdne wojny na szczycie. Max Verstappen rzucił wyzwanie Lewisowi Hamiltonowi. Ostatnie dwa wyścigi w Stanach Zjednoczonych i Meksyku należały do Holendra. Teraz przenieśliśmy się do Brazylii.

Kwalifikacje, sprint, kontrowersje

Hamilton wygrał piątkowe kwalifikacje, ale radość nie potrwała długo. Wątpliwości w padoku wzbudzało tylne skrzydło jego samochodu. Sędziowie pochylili się tej sprawie i wydali werdykt - siedmiokrotny Mistrz Świata ruszy do sprintu z ostatniego pola! Uznana została także wina Verstappena, który dotykał bolidu Lewisa. Maxowi przydzielono karę finansową w wysokości 50 tysięcy euro. 

Sprint wyłaniał kolejność startu do dania głównego weekendu - wyścigu o Grand Prix Brazylii. W sobotnim przedsmaku niedzielnego ścigania, najlepszy okazał się Valtteri Bottas. Za nim uplasował się Verstappen. Za to Hamilton awansował aż o 15 miejsc. Pomimo tego, 36-latek ruszył dopiero z 10 pola. To efekt wymiany silnika w jego aucie, za co grożą otrzymane konsekwencje. 

Przebieg wyścigu

Swojej szansy mógł upatrywać przed zainaugurowaniem zmagań Bottas. Fin nie skorzystał, jednak z pole position i stała się dla niego rzecz najgorsza z możliwych - minęły go dwa Red Bulle. 

Zły początek Valtteriego rekompensował Mercedesowi Lewis Hamilton. Brytyjczyk sukcesywnie piął się w górę tabeli. Na trzecim okrążeniu siedmiokrotny Mistrz Świata wyprzedził Carlosa Sainza, co oznaczało miejsce w czołowej piątce. Do poleceń zespołu zastosował się Bottas, przepuszczając kolegę z teamu.

Następnie byliśmy świadkami ciekawej rywalizacji Lewisa z Sergio Perezem, który nawet skontrował 36-latka, ale ostatecznie nie utrzymał go za swoimi plecami.

Pierwszy etap pościgu, Hamilton mógł zapisać jako zaliczony. Zawodnikowi urodzonemu w Stevenage pozostał już tylko Max Verstappen. 

Na 48 okrążeniu Lewis zaatakował pozycję lidera. Chciał wyprzedzić Holendra po zewnętrznej, ale ten nie pozostawił mu miejsca i obaj znaleźli się poza torem. 

Sędziowie uznali to za incydent wyścigowy. 

Wreszcie, po kilkunastu minutach prób, na 59 okrążeniu Brytyjczyk znalazł sposób na Verstappena. Teraz już nic nie mogło go powstrzymać przed odniesieniem ostatecznego triumfu. 

Po wyścigu

Lewis Hamilton zwyciężył w 101 Grand Prix w swojej karierze. Te było, jednak dla niego całkowicie wyjątkowe i jedne z najtrudniejszych. Dzięki wygranej w Brazylii, 36-latek zmniejszył różnicę do prowadzącego w klasyfikacji generalnej Maxa Verstappena. Teraz traci 14 punktów. Do końca sezonu pozostały już tylko trzy rundy:

  • Katar (21 listopada)
  • Arabia Saudyjska (5 grudnia)
  • Zjednoczone Emiraty Arabskie (12 grudnia)




Komentarze

Popularne posty