Gramy w barażach! Polska lepsza od Andory. Cash zadebiutował.
Przed meczem
Spotkaniem na wyjeździe z Andorą rozpoczynaliśmy walkę o punkty podczas listopadowego zgrupowania reprezentacji Polski. Nasza kadra przygotowywała się do tego starcia w Hiszpanii, by skrócić drogę na mecz. Z drużyną z tego niewielkiego kraju, położonego w Pirenejach graliśmy trzeci pojedynek w historii. Wcześniej wygraliśmy 4:0 w sparingu bezpośrednio przed Euro 2012 oraz 3:0 dziewięć miesięcy temu w Warszawie. W komplecie tych potyczek uczestniczyło trzech naszych piłkarzy: Wojciech Szczęsny, Maciej Rybus i Robert Lewandowski.
Tematem numer jeden był debiut Matty'ego Casha. Paulo Sousa zadeklarował na konferencji prasowej, że zawodnik Aston Villi dostanie swoje pierwsze minuty w koszulce z orzełkiem na piersi. 24-latek świetnie pasuje do koncepcji portugalskiego szkoleniowca, bo ma naturalne cechy wahadłowego. Piłkarz regularnie występujący w Premier League to gwarancja jakości, którą powinniśmy otrzymać od Casha.
Składy
Gospodarze wyszli w ustawieniu 4-4-2:
Alvarez; Cervos, Alavedra, Llovera, San Nicolas; Alaez, Clemente, Vales, Vieira; Pujol, Fernandez.
Po dziesięciu meczach absencji do reprezentacji wrócił Arkadiusz Milik, który razem z Robertem Lewandowskim stworzył atak. Paulo Sousa nie sięgnął od pierwszej minuty po zmienników i oglądaliśmy jedenastkę, którą możemy nazwać podstawową, choć w przypadku innych rywali na pewno nie powtórzy się tak ofensywny skład obrońców. W linii defensywy mieliśmy bowiem tylko jednego nominalnego środkowego obrońcę Kamila Glika, a obok niego grali wspierający skrzydła Maciej Rybus i Bartosz Bereszyński.
Szczęsny; Rybus, Glik, Bereszyński; Frankowski, Zieliński, Klich, Krychowiak, Jóźwiak; Milik, Lewandowski.
Przebieg meczu
Mecz zaczął się bardzo nietypowo, bo już w 10 sekundzie Ricard Fernandez agresywnym łokciem sfaulował Kamila Glika, co skutkowało czerwoną kartką.
Szybko zareagowaliśmy na fakt, że nasi przeciwnicy grają w osłabieniu i otworzyliśmy wynik spotkania. Konkretnie zrobił to Robert Lewandowski obsłużony dobrym podaniem od Kamila Jóźwiaka.
Niedługo później Jóźwiak z asystenta zamienił się w strzelca, finalizując precyzyjne dośrodkowanie Przemysława Frankowskiego.
Po 11 minutach prowadziliśmy już 2:0 i mieliśmy przewagę jednego zawodnika. Taki stan rzeczy nie zmusił naszych reprezentantów do dalszego zbyt dużego wysiłku, więc oprócz sytuacji Mateusza Klicha, przez długi czas nie kreowaliśmy nowych okazji.
To sprawiło, że w 45 minucie sensacyjną bramkę zdobyli gospodarze. Agresywnie zacentrował Joan Cervos, a piłkę minimalnie trącił Marc Vales.
Gol Andory spotkał się z momentalną reakcją z naszej strony. Futbolówkę nieudanie w polu karnym przyjął Lewandowski, ale skorzystał z tego Arkadiusz Milik, popisując się mocnym, sytuacyjnym uderzeniem. Napastnik wpisał się na listę strzelców w narodowych barwach po raz pierwszy od 7 października 2020 roku, gdy trafił przeciwko Finlandii.
W drugiej połowie ,,główkami" straszył ,,Lewy". Najpierw taką próbę naszego kapitana obronił bramkarz gospodarzy Iker Alvarez, ale przy drugiej musiał skapitulować. Warto pochwalić Piotra Zielińskiego, który zaimponował bardzo dokładnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego.
Jeszcze przed bramką na 4:1, w reprezentacji Polski zadebiutował Matty Cash. 24-latek kilkukrotnie napędzał akcje swoją dynamiką, ale nie miał wielu okazji, by szczególnie się wyróżnić.
Po meczu
Cel na eliminacje do Mistrzostw Świata w Katarze został osiągnięty. Kwalifikujemy się z drugiego miejsca do baraży, co oznacza, że o bilet na Mundial powalczymy jeszcze w marcu.
Teraz sprawą kluczową będzie rywalizacja o rozstawienie, które da nam możliwość organizacji pierwszego spotkania barażowego u siebie oraz trafienie na teoretycznie słabszego rywala. By zdobyć ten przywilej, musimy pokonać w poniedziałek na Stadionie Narodowym Węgry.
Komentarze
Prześlij komentarz