Skuteczni do bólu. Polska pokonała Albanię.

Polska pokonała 4:1 Albanię, choć trzeba powiedzieć, że wynik jest znacznie lepszy niż gra. Nasi byli skuteczni do bólu, mieli trochę szczęścia, a przede wszystkim Roberta Lewandowskiego, który zaliczył kolejny udany występ w reprezentacji.

Przed meczem

Kontuzje okazały się tematem numer jeden na początku wrześniowego zgrupowania kadry. Paulo Sousa nie mógł skorzystać z m.in.: Piotra Zielińskiego, Mateusza Klicha, Krzysztofa Piątka, Arkadiusza Milika, Sebastiana Szymańskiego, Kacpra Kozłowskiego i Dawida Kownackiego. Powstały luki, szczególnie w środku pola. Selekcjoner zdecydował się dodatkowo dowołać pomocników Bartosza Slisza i Damiana Szymańskiego, skrzydłowego Jakuba Kamińskiego oraz obrońcę Kamila Piątkowskiego. Żaden zawodnik z tej czwórki, jednak ostatecznie nie zanotował przeciwko Albanii nawet minuty. Powinni za to dostać szansę w starciu z San Marino.

Przed spotkaniem z naszym bałkańskim rywalem w grę wchodziły tylko trzy punkty. Czwartkowi przeciwnicy Biało-Czerwonych nie są, jednak nic nie znaczącą nacją w europejskim futbolu. Warto wymienić chociażby Elseida Hysaja (216 potyczek w Serie A, sześć lat w Napoli), Thomasa Strakoshę (141 pojedynków w Serie A), Etrita Berishę (139 meczów w Serie A), Berata Djimsitiego (126 występów w Serie A), czy bardzo utalentowanego piłkarza AS Romy Marasha Kumbullę. 

Składy

Najciekawszą nowinką zastosowaną przez Paulo Sousę było ustawienie Przemysława Frankowskiego na pozycji ofensywnego pomocnika. Ponadto w kadrze zadebiutował Adam Buksa. Znów oglądaliśmy ustawienie 3-5-2:

Szczęsny; Bednarek, Glik, Bereszyński; Rybus, Moder, Frankowski, Krychowiak, Jóźwiak; Lewandowski, Buksa.

Edoardo Reja desygnował skład:

Berisha; Trashi, Kumbulla, Ismajli, Djimsiti, Hysaj; Abrashi, Bare, Gjasula; Cikalleshi, Manaj.

Przebieg meczu

Już w czwartej minucie boleśnie sfaulowany został Kamil Glik. Albańczycy rozpoczęli to spotkanie grając agresywnie i szybko zarobili trzy żółte kartki. 

Polacy nie przejęli się jednak takim zachowaniem rywali, obejmując prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował Jakub Moder, głową zgrał Glik, a akcję wykończył Robert Lewandowski. 

Strata gola zmotywowała gości do większego wysiłku i ataku. Ekipa z Bałkanów przejęła inicjatywę, a nasza obrona musiała mieć się na baczności. 

Dobry okres przyjezdnych zaowocował wyrównującym trafieniem. W pole karne wrzucił Klaus Gjasula. Spóźniony był Kamil Glik, a za plecami przeciwnika znajdował się Jan Bednarek. Piłka weszła w kozioł, a Sokol Cikalleshi dosięgnął ją i uderzył przy ostrym kącie. Strzał zawodnika Konyasporu okazał się jednak na tyle precyzyjny, że skutecznej interwencji nie wykonał Wojciech Szczęsny. 

Albańczycy chcieli pójść za ciosem. Refleksem przy sytuacyjnym woleju Reya Manaja musiał popisać się polski golkiper. Piłkarz Spezii jeszcze raz przetestował umiejętności Szczęsnego osiem minut później, lecz po raz kolejny bramkarz Juventusu nie zawiódł.

Pomimo gorszej postawy podopiecznych Paulo Sousy, udało się pierwszą połowę zakończyć korzystnym rezultatem. Celnie zacentrował Przemysław Frankowski, a w swoim debiucie na listę strzelców zapisał się Adam Buksa. 

Po przerwie wielki geniusz pokazał Robert Lewandowski. Kapitan kadry napędził akcję na prawym skrzydle. Wypuścił sobie piłkę i zaczął pojedynek sprinterski. RL9 wygrał walkę z rywalem, wbiegł w pole karne, kiwnął bramkarz i wyłożył futbolówkę Grzegorzowi Krychowiakowi, któremu wystarczyło już tylko z najbliższej odległości trafić do pustej bramki.

Prowadzenie 3:1 nie oznaczało niestety naszej kontroli nad meczem. W 65 minucie sędzia nie dopatrzył się faulu Kamila Glika na Reyu Manaju. Powtórki jednak wyraźnie pokazały, że arbiter powinien podyktować rzut karny dla drużyny gości.

Albańczycy wciąż szukali szansy na gola kontaktowego. Okazję na to mieli, gdy poślizgnął się Grzegorz Krychowiak i mogli wyjść z szybkim atakiem. Zawodnicy pod wodzą Edoardo Rejy nie wykorzystali sposobności do ukarania błędu. Zwolnili, pogubili się, a Polacy zdążyli odbudować ustawienie.

Ostateczny cios zadali rezerwowi, choć akcję przyspieszył Jakub Moder podaniem do Karola Świderskiego. 24-latek poszukał Karola Linettego, a ten uderzył od poprzeczki, prosto do siatki. 

Po meczu

Wynik w tym przypadku był dla nas zdecydowanie lepszy od gry. Biało-Czerwoni okazali się bardzo skuteczni. Dzięki trzem punktom w starciu z Albanią, awansowaliśmy na drugie miejsce w eliminacyjnej tabeli. Przed Polakami są tylko Anglicy, z którymi zmierzymy się 8 września. Wcześniej, bo w niedzielę, pojedziemy za to na mecz wyjazdowy do San Marino.













źródło zdjęcia: Łączy nas piłka

Komentarze

Popularne posty