Przed Euro więcej pytań niż odpowiedzi. Remisujemy z Islandią.

Polska zremisowała 2:2 z Islandią w ostatnim sparingu Biało-Czerwonych przed Mistrzostwami Europy. Turniej zbliża się wielkimi krokami, a wciąż pytań jest więcej niż odpowiedzi.

Polska - Islandia 2:2

Mogłoby się wydawać, że najbardziej logicznym rozwiązaniem na próbę generalną przed Euro jest wystawienie podstawowej jedenastki, by najlepsi mieli szansę się ze sobą zgrać. Paulo Sousa nie zdecydował się jednak na zaprezentowanie pierwszego garnituru, wplatając wśród liderów (Lewandowskiego, Zielińskiego, Glika, Szczęsnego) zawodników, którzy będą pełnić rolę rezerwowych.

Ostatecznie zobaczyliśmy od pierwszej minuty zestawienie 3-4-1-2:

Szczęsny; Dawidowicz, Glik, Kędziora; Puchacz, Moder, Krychowiak, Frankowski; Zieliński; Świerczok, Lewandowski.

Gospodarze od 24 minuty przegrywali z Islandczykami po ładnym golu piętą Alberta Gudmundssona. Początkowo bramka nie została uznana, ale konsultacja z systemem VAR nie pozostawiła wątpliwości. 

Po dziesięciu minutach Polacy wyrównali. Akcję napędził Robert Lewandowski, a następnie o dwójkowe rozegranie pokusił się Piotr Zieliński i Tymoteusz Puchacz. Celnym wykończeniem popisał się pomocnik Napoli. 

Wyspiarze nie złożyli jednak broni i tuż po rozpoczęciu drugiej połowy goście po raz drugi wyszli na prowadzenie. Do takiego przebiegu wydarzeń w szczególności przyczyniła się kiepska postawa naszej defensywy i świetny strzał środkowego obrońcy Brynjara Ingi Bjarnasona.

Następnie, Biało-Czerwoni szukali szans na doprowadzenie do remisu. Nieskuteczny był jednak m.in.: Świerczok, Moder i Kozłowski.

Złoty środek znalazł wreszcie Karol Świderski. Precyzyjnie w pole karne dośrodkował Kacper Kozłowski. Znakomicie piłkę przyjął Świderski, który jeszcze ją sobie poprawił i uderzył pomiędzy nogami Hjörtura Hermannssona. 

Tym samym po niesatysfakcjonującym pojedynku zremisowaliśmy 2:2 z Islandią.

Wnioski

Przed Euro najbardziej niepokojący jest aspekt linii obrony. Za kadencji Paulo Sousy, reprezentacja straciła gola w każdym spotkaniu oprócz starcia z Andorą. Nie pomaga też brak stabilizacji. Portugalski szkoleniowiec we wszystkich prowadzonych przez niego meczach wystawiał inną defensywę:

  • Przeciwko Węgrom: Helik, Bednarek, Bereszyński
  • Przeciwko Andorze: Rybus, Glik, Piątkowski, Bereszyński
  • Przeciwko Anglii: Glik, Bednarek, Helik
  • Przeciwko Rosji: Puchacz, Helik, Piątkowski, Kędziora
  • Przeciwko Islandii: Dawidowicz, Glik, Kędziora
Sousa nie rotuje tylko personaliami, ale też formacją. Graliśmy już ustawieniami: 3-5-2, 4-4-2 i 3-4-1-2. Oby te zabiegi nie miały podobnego skutku do znanego nam z Mundialu 2018.

Kolejną bolączką w obliczu kontuzji Arkadiusza Milika oraz Krzysztofa Piątka jest atak. Czy Karol Świderski lub Jakub Świerczok prezentują wystarczający poziom na Mistrzostwa Europy? Jeśli nie, na napadzie będziemy występowali z jednym snajperem w postaci znakomitego Roberta Lewandowskiego, który jednak lubi (lub jest zmuszony) w kadrze cofać się i rozgrywać piłkę już w środku pola. Wtedy nasuwa się pytanie kto będzie finalizował akcje?

Dziś trudno przewidzieć jaki skład zobaczymy 14 czerwca w spotkaniu ze Słowacją na Euro. W tym miejscu mam jednak nadzieję, że wszystkie powyższe wątpliwości rozwieje dobra gra Biało-Czerwonych. 












źródło zdjęcia: Google grafika 

Komentarze

Popularne posty