Falstart na Euro. Słowacja za silna dla Polaków.

To nie tak miało być. Polska przegrała 1:2 ze Słowacją, co sprawia, że szanse na wyjście z grupy są już znikome. Nasz teoretycznie najsłabszy rywal okazał się zbyt silny dla kadry Paulo Sousy. 

Przed meczem

Pierwsze spotkania reprezentacji Polski na wielkich turniejach w XXI wieku kojarzą się z efektownymi klęskami. W 2002 roku byliśmy bezradni w obliczu Korei Południowej, z którą przegraliśmy 0:2. Cztery lata później swoją wyższość pokazał Ekwador. W 2008 roku nasze debiutanckie Euro powitaliśmy szczególnie uwielbianym rezultatem 0:2. Wówczas triumfowali Niemcy. Podczas Mistrzostw Europy organizowanych przez Polskę i Ukrainę na inaugurację z Grecją zdołaliśmy tylko zremisować. Mundial 2018 objawił się za to pod kątem kuriozalnych bramek straconych z Senegalem.

Jedyne otwarcie wielkiej imprezy w wykonaniu piłkarzy znad Wisły, które wspominamy z przyjemnością, to zwycięstwo 1:0 nad Irlandią Północną z 2016 roku.

Teraz do tej wygranej chcieliśmy dopisać kolejną. Cel był jasny: pokonać Słowację i zapisać na swoim koncie trzy punkty. Kluczowe, by awansować do fazy pucharowej. 

Składy:

Paulo Sousa znów zaskoczył z doborem podstawowej jedenastki, decydując się na skład:

Szczęsny; Bednarek, Glik, Bereszyński; Krychowiak; Rybus, Linetty, Klich, Jóźwiak; Zieliński; Lewandowski.

Stefan Tarković postawił na zestawienie:

Dubravka; Hubocan, Skriniar, Satka, Pekarik; Hromada, Kucka; Mak, Hamsik, Haraslin; Duda. 

Przebieg meczu

Zaczęliśmy dość nerwowo. Już w trzeciej minucie pozwoliliśmy Słowacji dojść do strzału głową po rzucie wolnym.

Przeciwnicy Biało-Czerwonych wciąż szukali okazji. Aktywny był Ondrej Duda, który zakręcił obrońcami, a następnie uderzył na bramkę, ale bez powodzenia.

Już coraz liczniejszy katalog kuriozalnych goli straconych przez kadrę, wzbogaci z pewnością sytuacja z 18 minuty. Piłkę przyjął Robert Mak. 30-latek zrobił kilka kroków. Przy nim znajdowali się Kamil Jóźwiak i Bartosz Bereszyński. Mogłoby się wydawać, że to powstrzyma skrzydłowego przed próbą dryblingu. Stało się jednak inaczej, a piłkarz Ferencvarosi skorzystał z nieporadności obrońców. Siatkę dostał Bereszyński, a nagannie zachował się Jóźwiak, odpuszczając jakiekolwiek zaangażowanie. Festiwal pomyłek trwał w najlepsze. Kamil Glik tylko pogorszył sprawę niepewną asekuracją, a Wojciech Szczęsny nie pokrył w należyty sposób krótkiego słupka. Piłka odbiła się od obramowania bramki oraz Szczęsnego i zatrzepotała w siatce. Katastrofa. 

Nasi południowi sąsiedzi próbowali podwyższyć prowadzenie. Po niedokładnym podaniu Jóźwiaka niewiele chybił Juraj Kucka. 

Zawodnicy Paulo Sousy swoją aktywność w pierwszej połowie ograniczyli do dalekich celu prób Grzegorza Krychowiaka oraz Piotra Zielińskiego. 

Inaugurujące 45 minut w wykonaniu Polaków było fatalne. Stracony gol, 0 strzałów celnych, brak pomysłu na grę.

Tuż po zmianie stron zapaliło się jednak światełko w tunelu. Biało-Czerwoni wyszli zmobilizowani. Założenia, które dostali w przerwie potwierdzili momentalnie. Piotr Zieliński przyspieszył na jeden kontakt, Mateusz Klich wypuścił Macieja Rybusa, a ten precyzyjnie dograł do Karola Linetty'ego, który wpisał się na listę strzelców.

Ta bramka dodała nam skrzydeł. Przycisnęliśmy Słowację i mecz był jeszcze do wygrania. Szansę miał m.in. Linetty po podaniu Klicha. 

Wszystkie perspektywy posypały się w jednej chwili. W 62 minucie drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną obejrzał Grzegorz Krychowiak. Pomocnik Lokomotiwu Moskwa zachował się jak debiutant agresywnie faulując w niegroźnej sytuacji i osłabiając tym samym zespół.

Od tego zaczęły się nowe kłopoty. Na następstwa przewinienia Krychowiaka nie trzeba było długo czekać. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka pojawiła się u stóp Milana Skriniara. Polacy skoczyli do defensora Interu, ale żaden z interweniujących nie zdołał przeszkodzić 26-latkowi. Znów musieliśmy odrabiać straty. 

Polakom nie udało się już zmienić niekorzystnego wyniku. Najbliżej tego był na początku doliczonego czasu gry Jan Bednarek. Zawodnik Southampton uderzył jednak obok słupka.

Po meczu

Falstart w wykonaniu podopiecznych Sousy smakuje wyjątkowo gorzko. Wyjście z grupy będzie w obecnej sytuacji cudem. Zakładając najbardziej prawdopodobne rezultaty w drugiej kolejce pojedynków w naszej grupie, czyli przegraną z Hiszpanią i wygraną Szwedów nad Słowacją, możemy żegnać się z Euro. Znów będzie jak w polskim, utartym turniejowym schemacie. Mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor...





źródło zdjęcia: Google grafika 

Komentarze

Popularne posty