Eisenbichler najlepszy na inaugurację sezonu. Piąte miejsce dla Żyły.

Markus Eisenbichler wygrał niedzielny konkurs indywidualny w Wiśle. Najlepszy z Polaków, Piotr Żyła zakończył zmagania na piątym miejscu.

W niedzielne popołudnie miał wystartować pierwszy konkurs indywidualny w Pucharze Świata w sezonie 2020/21. W piątek odbyły się do niego kwalifikacje, które wygrał Kamil Stoch. W pierwszej serii konkursu oglądaliśmy aż jedenastu Polaków: wspomnianego Stocha, Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Klemensa Murańkę, Aleksandra Zniszczoła, Andrzeja Stękałę, Macieja Kota, Jakuba Wolnego, Stefana Hulę, Pawła Wąska i Tomasza Pilcha. 

1 seria

Wiedzieliśmy, że te zawody będą loteryjne. Wiatr niektórym skoczkom dawał ogromne podmuchy pod narty, a w przypadku innych zawodników cichł, lub był niekorzystny. Dlatego, żeby odgrywać kluczowe role w inauguracyjnym konkursie indywidualnym trzeba było mieć też szczęście.

Sędziowie musieli schodzić z belkami startowymi coraz niżej. Jeszcze z czwartej platformy próbę na odległość 129 metrów oddał Klemens Murańka. Gdy najazd został skrócony do drugiego rozbiegu Halvor Egner Granerud poszybował aż 131,5 metra. 3,5 metra poza rozmiarem skoczni wylądował Markus Eisenbichler. Jednak to wcale nie był najlepszy wynik. Jeszcze dalej skoczył Daniel Huber. Austriak otarł się o rekord skoczni należący do Stefana Krafta i zakończył swój lot na rezultacie 138,5 metra. Takim samym jak Martin Hamann, który jednak swojej próby nie ustał. Wszystkich pogodził jednak niespodziewanie Anze Lanisek. Słoweniec uzyskał 136 metrów i przy dobrych notach za styl miał najwyżej oceniony skok. 

Do drugiej serii awansowało siedmiu Polaków. Po pierwszej części zmagań mieliśmy trzech zawodników w czołowej dziesiątce: Piotra Żyłę (szósty), Klemensa Murańkę (ósmy) i Dawida Kubackiego (dziewiąty). Kamil Stoch był za tuż za nimi (jedenasty).

2 seria

Jako pierwszy z Biało - Czerwonych w drugiej serii pojawił się Stefan Hula. 34 - latek nie poprawił swojej pozycji i zakończył konkurs na 29 miejscu. 

20 lokata ex aequo z Borem Pavlovciciem przypadła w udziale Maciejowi Kotowi. Jedno oczko wyżej był Andrzej Stękała, który zanotował swoje pierwsze punkty w Pucharze Świata po 1710 dniach przerwy.

Warto odnotować, że sensacyjnie do drugiej serii awansował Estończyk Artti Aigro. Ostatecznie Aigro uplasował się na 26 miejscu, czyli jak się okazało tuż przed Kamilem Stochem. Trzykrotny Mistrz Olimpijski w drugiej serii zepsuł swój skok i wylądował już na 104 metrze. 

Do trzeciej dziesiątki spadł także Klemens Murańka, który nie miał szans odlecieć w fatalnych warunkach na jakie trafił. 

Wiatr nie oszczędził również Dawida Kubackiego. Mistrz Świata z Seefeld zdołał wyciągnąć z drugiej próby 116 metrów, co wystarczyło na 11 miejsce.

Warunki poprawiły się już na skok Halvora Egnera Graneruda. Norweg, który świetnie spisywał się w konkursie drużynowym potwierdził swoją formę w niedzielę. 130 metrów pozwoliło mu awansować na czwartą pozycję.

Ostatni z naszych, Piotr Żyła poprawił o jedną lokatę i tak już dobre, szóste miejsce zajmowane po pierwszej serii. Żyła wskoczył do top 5 i może być zadowolony ze swojej dyspozycji prezentowanej w Wiśle. 

Zaczęła się walka o zwycięstwo. 

Karl Geiger zaatakował lotem na 128 metr. Jednak w mistrzowski sposób odpowiedział mu Markus Eisenbichler, dokładając do odległości Geigera sześć metrów. Z presją nie do końca poradziła sobie pozostała na górze dwójka. Daniel Huber uzyskał 125,5 metra, ale pozwoliło mu to stanąć na najniższym stopniu podium. Anze Lanisek będący przed szansą odniesienia zwycięstwa wylądował już na 118 metrze i zakończył zawody na szóstym miejscu.

Po zawodach

Pomimo, że konkurs był loteryjny, podium nie było zaskoczeniem. Eisenbichler, Geiger i Huber prezentowali dobrą formę przez cały weekend, podobnie jak Granerud i Żyła, którzy znaleźli się na następnych pozycjach.

Kolejne zawody odbędą się w dniach 28-29 listopada na skoczni Ruka w Kuusamo.












źródło zdjęcia: Skijumping.pl 

Komentarze

Popularne posty