Legia przegrywa z Omonią i odpada z eliminacji Ligi Mistrzów. Pomeczowe wnioski.

Fatalnie dla Legii zakończył się środowy mecz 2 rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Zespół Aleksandara Vukovicia przegrał 0:2 z Omonią Nikozja i odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów. Teraz pozostaje im walka o Ligę Europy. 

Lista wstydu

Ostatnie lata występów Legii w europejskich pucharach naznaczone są kompromitującymi porażkami. W 2017 roku ,,Wojskowi" żegnali Europę po blamażach z Astaną (Kazachstan) i Sheriffem Tyraspol (Mołdawia). W następnym sezonie za silne okazywały się zespoły Spartaka Trnava (Słowacja) i Dudelange (Luksemburg). W zeszłym roku ,,Legioniści" zremisowali z Europą FC (Gibraltar) i Kuopion Palloseura (Finlandia). Teraz do tej listy wstydu należy dopisać Omonię Nikozję (Cypr). 

Przebieg spotkania

Po męczarniach w pierwszej rundzie z Linfield (1:0), w drugiej do Warszawy przyleciała Omonia Nikozja, czyli nieformalny Mistrz Cypru. Nieformalny dlatego, że poprzedniego sezonu ligi cypryjskiej nie udało się dokończyć, a w momencie przerwania rozgrywek na pierwszym miejscu w tabeli znajdowała się właśnie Omonia. 

Pierwszą szansę Legia miała w 10 minucie. Po dobrym wejściu Michała Karbownika w pole karne, strzał z woleja oddał Tomas Pekhart. Czech uderzył jednak wysoko nad poprzeczkę. 

Jeszcze bliżej objęcia prowadzenia gospodarze byli w 25 minucie gry. Maciej Rosołek posłał piłkę głową, ale na posterunku był Giannis Kousoulos, defensywny pomocnik Omonii, który wybił zmierzającą do bramki futbolówkę. 

W 41 minucie szansę miała też Omonia, ale próbę z dystansu obronił Artur Boruc.

8 minut po zmianie stron po rzucie rożnym Legii, piłka trafiła w słupek. W tej sytuacji nie popisał się Rosołek, który powinien z bliskiej odległości skierować futbolówkę do siatki. 

180 sekund po feralnej akcji, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę dostał Igor Lewczuk. To wtedy zaczęły się kłopoty Legii. Niedługo później, przed stratą bramki ,,Wojskowych" uratował Boruc, który sparował piłkę na poprzeczkę. 

W co trudno uwierzyć, pierwszy strzał celny, za sprawą Filipa Mladenovicia, Legia oddała dopiero w 73 minucie! 

90 minut starcia zakończyło się bezbramkowym remisem, a więc sędzia zarządził dogrywkę.

Dodatkowy czas gry nie potrwał nawet minutę, a już arbiter podyktował rzut karny. Stratę w bocznej strefie boiska zaliczył Mladenović, a w polu karnym faulował Artur Jędrzejczyk. Precyzyjne uderzenie z jedenastu metrów oddał Jordi Gomez i Omonia prowadziła w Warszawie 1:0. 

W 100 minucie spotkania doszło do głównej kontrowersji tego meczu. Ewidentnie w polu karnym gości przewrócony został Jose Kante. Sędzia nie użył jednak gwizdka. Dzisiaj możemy się tylko zastanawiać jak potoczyłoby się to spotkanie, jakby belgijski sędzia dostrzegł przewinienie piłkarza Omonii.

Przy trafieniu na 2:0 dla cypryjskiego zespołu fatalnie zachowała się obrona Legii, a z pewnością nie pomogło to, że Mateusz Wieteska odniósł kontuzję i nie nadążył za piłkarzem rywali. Przez to, że Thiago Santosa nie pokrył też Michał Karbownik, to Brazylijczyk mógł z bardzo bliskiej odległości strzelić bramkę głową. 

Wynik utrzymał się do końca meczu i Legia Warszawa po dogrywce przegrała 0:2 z Omonią Nikozją.

Wnioski

Jak zwykle w tym roku miało być inaczej. Przed sezonem dużo mówiło się o transferach Legii. Do Ekstraklasy wrócili Artur Boruc i Bartosz Kapustka. Szeregi ,,Wojskowych" zasilił też Rafa Lopes i boczni obrońcy: Josip Juranović oraz Filip Mladenović. Można było też przeczytać o dobrym przygotowaniu i silnej Legii, która chce awansować nawet do 4 rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Gdy jednak przyszedł mecz, to co wyglądało dobrze na papierze, przestało na murawie. Pojedynek z Linfield mógł być znakiem ostrzegawczym. Ostatecznie, jednak popełniono stare błędy przeszłości. Byliśmy pewni zwycięstwa już przed pierwszym gwizdkiem, a po raz kolejny rywal brutalnie sprowadził nas na ziemię.

Teraz trzeba skupić się na walce o Ligę Europy. Kolejny sezon bez polskiej drużyny w pucharach po raz kolejny uszczupli budżety i odniesie się negatywnie do rankingu UEFA, gdzie Ekstraklasa zajmuje odległe 32 miejsce. Dość powiedzieć, ze tuż za nami jest Liechtenstein.













źródło zdjęcia: Google grafika 

Komentarze

Popularne posty