Polska przegrywa 2:0 z Słowenią! Fatalny mecz naszych.

Biało - Czerwoni przegrywają 2:0 w Lublanie ze Słowenią. Do fatalnego stylu, dołożyli tym razem także i zły wynik.
-Dzisiaj bardziej spociłem się udzielając wywiadów niż na boisku. Jestem najszczęśliwszy kiedy nie mam co robić i nie muszę pomagać drużynie. Cała drużyna spisała się fantastycznie - powiedział po meczu trafnie Jan Oblak bramkarz i największa gwiazda reprezentacji Słowenii. Nic dziwnego. Polacy oddali tylko jeden celny strzał na bramkę! Ponadto prosto w Oblaka (uderzenie Grzegorza Krychowiaka z 69 minuty). 
Niestety, ale tak samo zagraliśmy z Austrią, Łotwą i Macedonią Północną. Nie ma żadnej poprawy. Wtedy ratowała nas szczęśliwa główka Piątka, kunszt strzelecki Lewandowskiego na kwadrans przed końcem meczu z Łotwą i zamieszanie w polu karnym. Teraz szczęście nie dopisało, więc wynik jest jaki jest. Wydawało się, że wygrane 4:0 spotkanie z Izraelem to początek nowej, lepszej gry reprezentacji. Nic bardziej mylnego. Widać było, że nie kreujemy, nie tworzymy żadnych składnych akcji. W ogóle nie tworzymy sytuacji na strzelenie bramki. Austria oddała od nas więcej strzałów, tak samo w przypadku Macedonii Północnej i Słowenii, które zdołały oddać jeszcze więcej strzałów celnych. Nawet Izrael, który z nami przegrał 0:4 miał od nas wyższy wskaźnik strzałów celnych. Łotwa, która wczoraj się skompromitowała - 0:6 z Austrią, na PGE Narodowym w Warszawie w spotkaniu z Biało - Czerwonymi zdołała oddać 14 strzałów, z czego aż sześć było w światło bramki, czyli więcej niż porządna Szwecja w starciu ze słabiutkimi Wyspami Owczymi!
Liczby nie kłamią! Nie umiemy zagrozić bramce rywala. Nie trzeba nawet przytaczać statystyk. To widać.
Co do samego meczu. Można powiedzieć, że sędzia zabrał nam jednego gola. To byłoby nawet słuszne, ale czy to, by coś zmieniło? Pierwsze trafienie Słoweńcy zanotowali z rzutu rożnego. Dośrodkowanie Ilicicia, przedłużenie na długi słupek Śprorara i bramka Struny. Pół godziny później byliśmy świadkami akcji na 2:0. Trzy podania, w tym świetne Ilicicia wystarczyły, żeby Śprorar znalazł się sam na sam z Fabiańskim. Założył mu siatkę i mógł wykonywać cieszynkę. 
Już minął rok od kiedy Jerzy Brzęczek objął kadrę. Z pewnością nie spodziewaliśmy się, że minie tyle czasu, a gra będzie tak wyglądała. Musi dojść do poprawy, bo inaczej będzie bardzo trudno walczyć z zespołami, które mają choć trochę jakości.





















źródło zdjęcia: Google grafika 

Komentarze

Popularne posty