Polska Mistrzem Świata!

Po fenomenalnym półfinale z USA, Biało - Czerwoni w finale zmierzyli się z Brazylią. Polacy wygrali z Canarinhos 3:0 (28:26, 25:20, 25:23) i obronili tytuł!
-Niesamowity to znakomite słowo, żeby opisać Mistrzostwa Świata w naszym wykonaniu. Wygraliśmy ten tytuł razem. Prawda jest taka, że ani ja, ani Michał Kubiak sami nie jesteśmy w stanie zrobić nic. Nie wygralibyśmy, gdyby nie praca całej drużyny. W tym naszego sztabu, trenerów przygotowania fizycznego. Jesteśmy bardzo zadowoleni, ale teraz pora na sezon klubowy. Nie myślę o tym, że nie było mnie w drużynie cztery lata temu. Chciałem dać z siebie wszystko dla dobra drużyny. Jeśli myślisz w taki negatywny sposób, to na pewno przegrasz. Rozmawiałem z chłopakami, którzy wygrali tytuł cztery lata temu i powiedzieli mi jak to się robi. Wyszło nam. Nasi fani są wspaniali, ale tak samo włoscy kibice którzy tu byli byli fantastyczni. Dziękuję im za to, bo w tej hali grało nam się fantastycznie - powiedział po finale bohater turnieju Bartosz Kurek.
Biało - Czerwoni z Brazylią zagrali świetnie. Od początku do końca kontrolowali wynik. Pomimo, że Brazylia na Mistrzostwach Świata w siatkówce gra w każdym finale w XXI wieku, w tym spotkaniu, to Polacy zagrali bardziej wyrachowanie i mądrze.
Moim zdaniem kluczowe na tych Mistrzostwach były bloki, dobre serwisy. Bardzo ważne, a jak później zobaczyliśmy jedne z kluczowych elementów to kończenie ataków. Nawet gdybyśmy mocno i dokładnie zaserwowali, to piłka, bardzo możliwe, że przejdzie na naszą stronę. Wtedy trzeba mieć dobry atak, żeby taką piłkę skończyć. Był moment, kiedy nie kończyliśmy akcji. To były spotkania z Francją i Argentyną. Później jednak, Bartosz Kurek zaczął atakować ponad 110 km/h i dzięki temu rywal nie miał szans obronić jego ataku.
Najważniejszym atutem naszej reprezentacji była głowa. I nie chodzi tutaj o odbijanie piłki tą częścią ciała. Byli fenomenalnie przygotowani psychicznie. Było to widać od początku do końca. Pamiętam mecze grupowe, gdy przeciwnicy prowokowali Biało - Czerwonych. Oni się nie dawali. Tak naprawdę dopiero z Serbią doszło do większej sprzeczki. Chodzi jednak też o to ile mieliśmy młodych graczy. Natomiast zawodnicy, którzy nie grali jeszcze w spotkaniu o podobną stawkę, stanowili o sile zespołu. Tym kimś był np. Artur Szalpuk, który w finale nie bał się mocno zaatakować na potrójnym bloku i był zawodnikiem pierwszej szóstki.
Jeśli o bohaterach mowa, nie można zapomnieć o Vitalu Heynenie, który w pierwszym roku pracy z kadrą zdobył już złoto Mistrzostw Świata! Heynen jest siódmym zawodnikiem na boisku. Biega, gestykuluje i co najważniejsze, wywiera presję na sędziach. Dla niego mecz bez żółtej kartki lub małej kłótni to mecz stracony. Wie jednak, kiedy przestać i nie zdarzyło się, żeby dostał czerwoną kartkę, a zespół stracił w konsekwencji punkt. Trzeba docenić jego pracę, bo Mistrzostwo Świata, to nie byle co.
Za rok do naszej drużyny dojdzie Wilfredo Leon - najlepszy siatkarz świata. Jednak nawet bez niego Polacy mogą zawiesić na swoich szyjach złote medale.🥇
















źródło zdjęcia: Google grafika


W następnych postach jeszcze więcej o siatkarskich Mistrzostwach Świata.



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty